Generator wg Human Design

Human Design to system, który pozwala na precyzyjne poznanie i zrozumienie jak funkcjonuje konkretny człowiek (oraz całe grupy) na poziomie świadomym i nieświadomym. To system, który czepie z wedyjskiej i zachodniej astrologii, chińskiego I Chingu, żydowskiej kabały, hinduskiego systemu czakr oraz współczesnej nauki o kodzie genetycznym. Dzięki Human Design można mieć wgląd w psychologię każdego z nas, łącznie ze strategią i technikami podejmowania decyzji, wchodzenia w relacje, naturalnymi talentami, a nawet takimi szczegółami jak sposób odżywiania czy otoczenie, które będzie wspierające każdemu indywidualnie. Więcej na ten temat można przeczytać tu.

Typy aury w Human Design

Jedną z ważniejszych informacji jaką można odczytać z grafu to typ aury, jaki posiadamy. Jest to pole elektromagnetyczne, które roztacza się wokół każdego z nas na około 1,5 metra z każdej strony i wchodzi w reakcję z innymi ludźmi, którzy są obok. Warto zwrócić na to uwagę, szczególnie, że jesteśmy istotami społecznymi, ponieważ duża część nas samych, komunikuje się z innymi w ten mechaniczny, niewerbalny sposób. Opanowanie tego poziomu komunikacji pomiędzy różnymi typami aury rozpoczyna się poprzez podążanie za swoją strategią działania.

Wg Human Design mamy 4 typy aury u ludzi:

Generatorów, których aura prowokuje innych do zadawania im pytań, tak by dali odpowiedź; Projektorów, których aura prowokuje do rozpoznania i zaproszenia ich; Manifestorów, których aura stawia wyzwania i inicjuje; Reflektorów, których aura prowokuje, by inni na nich spojrzeli i spytali o ich refleksję.

Strategia działania w Human Design

Kiedy mowa o indywidualnej strategii działania w oparciu o typ aury, mam na myśli sposób działania w świecie, który jest wolny od oporu, a równocześnie pozwala realizować swoje prawdziwe ja. Strategia nie jest filozofią, jest to sposób, w jaki zostaliśmy zaprojektowani do poruszania się w tym świecie. Ten element daje nam wgląd, w jaki sposób dany człowiek zarządza swoją energią i w jaki sposób wchodzi w reakcję z innymi ludźmi. Dotyczy to głównie tego, czy generuje energię i czy potrafi ona inicjować czy nie. Generatorzy i Manifestorzy to typy „energetyczne”, zaś Projektorzy i Reflektorzy to typy „nieenergetyczne”. W tym artykule przybliżę wam grupę Generatorów.

Generator i Manifestujący Generator

Generator to najliczniejsza grupa ludzi. Stanowi ją prawie 70% ludzkości. Generator charakteryzuje się tym, że posiada zdefiniowane centrum sakralne, które odpowiedzialne jest za siłę życiową, twórczość, kreatywność i płodność. Tutaj dodam, że obok Generatorów (37%) mamy również Manifestujących Generatorów (33%). Manifestujący Generator to taki pod typ Generatora. Różnią się one tym, że czysty Generator nie ma połączenia z gardłem odpowiedzialnym za manifestowanie i wyrażanie, a Manifestujący Generator takie połączenie ma. Później podam kilka różnic między nimi.

Generator i Manifestujący Generator to typ budowniczego, który cały czas musi działać i tworzyć. Generator lubi pracować, a jak robi coś co kocha, to naprawdę uwielbia pracować. Tworzenie jest głównym pokarmem takich osób. Kiedy tworzą w zgodzie ze sobą, odczuwają satysfakcję na najgłębszym poziomie, ale kiedy nie działają w zgodzie ze sobą, to zalewa ich frustracja. Te dwa uczucia to taki radar, dzięki któremu można zobaczyć czy dany człowiek robi swoje czy się podkłada.

Znani Generatorzy: Dalai Lama, Albert Einstein, Carl Gustaw Jung, Mozart, Oprah Winfrey, Meryl Streep

Znani Manifestujący Generatorzy: Matka Teresa, Vincent van Gogh, Nietzsche, Kate Winslet, Alois Alzheimer

Aura u Generatora

Generator posiada otwarty, otaczający typ aury. Poprzez swoje zdefiniowane centrum sakralne roztacza wokół siebie twórczą energię życiową i zaprasza innych, aby z tej energii skorzystali. To dlatego Generator nie może narzekać na brak propozycji z zewnątrz. Inni ludzie chcą i potrzebują tej energii, by coś zbudować czy stworzyć na tym świecie. Jest to bardzo ważna kwestia, ponieważ Generator sam z siebie nie powinien inicjować rzeczy, bo najprawdopodobniej zrobi to z głowy, a ona jest bardzo słabym doradcą, bo zazwyczaj działa z poziomu strachu. Generator posiada twórczą energię, ale musi ona zostać uruchomiona przez kogoś z zewnątrz.

Strategia działania u Generatora

Najlepszą strategią działania dla Generatora jest czekanie na wezwanie, na taki znak ze świata, na który będzie mógł zareagować i odpowiedzieć. Takim znakiem może być konkretna propozycja od kogoś np. Agata masz ochotę dziś na spacer? Chcesz pość do restauracji? Chcesz mieszkać w Polsce? Ale nawet śpiew ptaka, na który można zareagować uśmiechem, wzruszeniem.

„Generatorów musisz pytać tak jak delfickie kapłanki, inaczej nic nie dostaniesz” – Ra Uru Hu

Generator w swoim centrum sakralnym generuje codziennie potężną dawkę twórczej energii. Ta energia odnawia się codziennie i najlepiej jakby codziennie została w pełni zużyta. Kiedy tak się nie dzieje, zaczyna ona „zatruwać” daną osobę. Może objawiać się to w postaci problemów ze snem, nerwowości. Ale kiedy ta energia jest zużywana do czegoś, co dana osoba kocha robić, to może ona działać do późnych godzin, spać kilka godzin i rano wstać jak skowronek i powrócić do swojego działania. (Uwaga: Generator może działać do pełnego wyczerpania i pójść spać, tymczasem Manifestujący Generator dobrze jakby zatrzymał się, póki jeszcze ma trochę energii i wyczerpał ją do końca na czymś, co go wyciszy, np na poczytaniu książki przed snem).

Kiedy Generator będzie wiedział, że ma się za coś zabrać?

Dla Generatorów takim znakiem rozpoznawczym jest ich brzuch. W nim kryją się dźwięki, które informują o tym, czy ma na coś zasoby czy nie. Takie dźwięki to „aha”, „yhy”, „eee”. Jeśli dana osoba ma zasób do działania, to słyszy jasne „aha”, a jak nie, to „yyy”. Trzeba przy tym zaznaczyć, że jest to reakcja mechaniczna. Nie wartościuje ona, nie ocenia. Pokazuje po prostu czy dana osoba ma na coś zasoby, czy nie.

Taka uwaga: Generator, który raz wejdzie w jakiś projekt może utykać przy kolejnych elementach wdrożeniowych. Za każdym razem musi sprawdzać czy ma zasoby na kolejny krok, a zatem być aktywowany do kolejnego kroku. W praktyce ktoś musi mu złożyć propozycję, na którą będzie mógł odpowiedzieć. Generator ma taką zaletę, że wykonując coś, chce to zrobić perfekcyjnie. Dla odmiany Manifestujący Generator tego nie ma. Działa zazwyczaj bardzo szybko, od razu wychwytuje, co jest kluczowe do zrobienia, by był efekt. Czasem działa przez to „po łepkach”. Przez to niekiedy musi cofnąć się o krok, aby uzupełnić swoje przeoczenia.

Generator w relacji

Podejmowanie decyzji w parze Generatorów może wydawać się dziwaczne i zabawne. Gdy jedna osoba wpada na pomysł, to musi zapytać drugą osobę, co ona na to, w taki sposób, by otrzymać odpowiedź w postaci rezonansu z brzucha. Jako, że pomysł był z głowy tej pierwszej osoby, to potem ta druga osoba musi spytać tę pierwszą, jak tak naprawdę ona sama reaguje na swój własny pomysł. Jeśli obie zareagowały na „yyy”, to muszą powtórzyć całą procedurę od nowa, zmieniając nieco koncepcję. Dopiero w momencie, gdy obie strony mają jasne „aha”, mogą działać.

Jeśli Generator wszedł w relację w zgodzie ze swoją strategią działania to i będzie potrafił ją zakończyć w poprawny sposób, bez poczucia winy czy obwiniania. Jeśli zaś wszedł w relację w sposób niezgodny ze swoją strategią działania, to opuszczenie relacji może wiązać się z ranami, które mogą o sobie przypominać przez 7 kolejnych lat. Takie rany mogą mieć negatywny impakt na przyszłe relacje. Najlepszą radą dla Generatorów jest, by wchodziły w relację ze swojego prawdziwego „ja”, zawsze poprzez rezonans.

Dziecko Generator

Kiedy dziecko Generator reaguje na różne sytuacje ze swojego sakrum, często może zostać odebrane jako niegrzeczne. „Aha” i „eee” są bardzo wyraziste, szczególnie to „eeee”:) Często ucisza się takie dzieci i nakłania, by mówiły słowami a nie tymi dźwiękami. Niestety konsekwencją tego jest zamknięcie drzwi do własnego sakrum. W następstwie takie dzieci przestają „słyszeć” same siebie i spada ich samoocena.

Dziecko Generator jest zazwyczaj bardzo aktywne i cały czas czymś zajęte. Odpuszcza działanie dopiero w momencie, gdy całkowicie wyczerpane zaśnie. Forsowanie drzemek u takich dzieci, kiedy jeszcze nie wyczerpały swojej energii, jest dla nich trudne. Rodzi to frustrację u obu stron – dzieci i dorosłych.

Dobrze, aby rodzice takich dzieci mięli świadomość, jak działa ten mechanizm. W ten sposób od maleńkości można uczyć dziecko zawiadywania swoją energią życiową, dzięki czemu taki człowiek nauczy się jak nią dysponować i jak podejmować dla siebie korzystne decyzje.

Kiedy Generator nie działa w zgodzie ze swoją strategią

Połowa Generatorów stacza wewnętrzną walkę z faktem, że nie mogą manifestować swoich pomysłów, co do własnego życia. Generator żyjący jako Manifestor jest bardzo łatwo do namierzenia, ponieważ uczuciem dominującym jest u niego frustracja. Wskazaniem jest, by tacy ludzie odpuścili swoje wyobrażenia, dotyczące togo, jakie to życie powinno być.  Tęsknoty i fantazje, które zazwyczaj są generowane przez ich otwarte centra, popychają ich do działania, do wcielania w życie tych idei.

Niestety Generator często od małego uczony jest, by iść w świat i działać. A przez równoległy fakt tłumienia u niego od dziecka dźwięków z sakrum, zamiast reagować brzuchem, wpada on do głowy i stamtąd chce podejmować decyzje. Kiedy Generator inicjuje, jego energia utyka i nie może iść naprzód. To przyczynia się do tego, że umysł takiego człowieka wędruje do myśli, które uczepiają się koncepcji. Końcem końców jest wyczerpany, sfrustrowany i myśli, że jego praca nie ma znaczenia. Nie wie już sam czego chce.  Czasem przylepia się do takiego człowieka łatka, że ma słomiany zapał.

Generator powinien wiedzieć, że na wszystko jest odpowiedni czas, wystarczy tylko zaczekać. Może zareagować na cokolwiek, co będzie miało z nim styczność. Dla początkujących takie ćwiczenie. W restauracji zamiast wymyślić co chce się zjeść, Generator może poprosić, by mu coś polecono. W ten sposób może sprawdzić, co na to jego brzuch. Jaki dźwięk się pojawi. Tu ważna informacja. Takich pytań Generator nie powinien zadawać sobie sam. To musi być impuls z zewnątrz.

Podstawową wątpliwością Generatora jest: „Czy zostanę zapytany?” i „Czy jeśli będę czekać na wezwanie, cokolwiek się wydarzy?”. Główne strachy z jakimi spotka się, gdy zacznie postępować wg swojej strategii, to:

  • strach, że nikt go nigdy o nic nie zapyta, nie poprosi
  • strach przed nieznanym
  • strach, że nic się w jego życiu nie wydarzy a jego życie będzie w niebezpieczeństwie
  • strach przed utraceniem kontroli nad własnym życiem
  • strach przed porażką

Warto tu sobie przypomnieć o swojej otwartej, otaczającej aurze, która została tak zaprojektowana, by inni zadawali pytania. To pozwoli Generatorowi obserwować i w spokoju czekać na odpowiednie wezwanie – i żyć na luzie. Generatorzy to wybrańcy, którzy tworzą ten świat. To oni go budują. Wystarczy, że wyczekają na odpowiednie wezwanie i z miłością zaczną działać. Będzie w tym głęboka dla nich satysfakcja. Wtedy nic ich nie powstrzyma. Osobiście wierzę, że wezwania, które uruchomiają pochodzą właśnie z miłości.

(Na podstawie książki Human Design: The Definitive Book of Human Design, The Science of Differentiation, Linda Bunnell, Ra Uru Hu)

Chcesz poznać swój osobisty portret psychologiczno-energetyczny?

Zapraszam po więcej informacji na stronę www.weronikaburban.pl


Chcesz się nauczyć dekodować grafy Human Design?

Zapraszam Cię na kurs online, w którym krok po kroku tłumaczę ten system. Z kursu dowiesz się jak odczytywać matryce psychologiczno-energetyczną dla siebie i innych.

Kurs online – POZNAJ SWOJĄ INSTRUKCJĘ

Dowiedz się więcej:

https://hakujzdrowie.pl/kursy/course/human-design

Tekst: Weronika Burban

Uwalnianie emocji

Tendencja do ignorowania emocji to pozostałość po starym paradygmacie, który utrzymuje nasze skupienie na materialnym poziomie zdrowia, na fizyczności. Jednakże emocje są kluczowym elementem troski o samego siebie, gdyż pozwalają nam wdać się w rozmowę toczącą się pomiędzy ciałem i umysłem. Nawiązując kontakt ze swoimi emocjami, zarówno poprzez słuchanie ich, jak i kierowanie poprzez sieć psychosomatyczną, uzyskujemy dostęp do uzdrawiającej mądrości, która jest naturalnym procesem biologicznym każdego z nas.

Candace B. Pert

Emocje są integralną częścią naszego człowieczeństwa. Na poziomie biologii są nieocenionym źródłem informacji dla sterującego ciałem, automatycznego, ukierunkowanego na przetrwanie mózgu – ostrzegają przed zagrożeniem. To one są kluczem do tworzenia programów przetrwania sterujących naszym życiem pod postacią świadomych i nieuświadomionych przekonań. Programy przetrwania oraz związane z nimi schematy oceny sytuacji i ludzi zapisywane są pod wpływem silnych emocji i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Gdy ponownie przeżywamy podobne wydarzenie, sytuację automat uruchamia emocje i określone wzory naszych reakcji. Emocje utrwalają program. Tworzy się błędne koło. Wciąż i wciąż przeżywamy życie według tych samych schematów.

Niektórzy ludzie mają problem z identyfikacją emocji, zaś dla wielu z tych, którzy tę umiejętność mają charakterystyczne jest pragnienie uwolnienia się od emocji trudnych, takich jak złość, lęk, smutek, żal, poczucie winy oraz pragnienie doświadczania tych przyjemnych – radości, błogości. Przeżywaniu trudnych emocji towarzyszy opowiadana przez umysł historia: dlaczego powinienem odczuwać tę emocję (np. usprawiedliwiony gniew) lub dlaczego nie powinienem czuć tej emocji (np. wstyd) oraz kto się do tego przyczynił/jest temu winien. Ta opowieść bierze się z braku zgody na to, co się wydarzyło, czy się właśnie dzieje i jest wynikiem oceny płynącej z naszych przekonań – utożsamiamy się z nią, odtwarzamy ją jakbyśmy nie mogli oprzeć się jej „urokowi”. Wsłuchiwanie się w tę opowieść utrzymuje nas w trudnych emocjach, dlatego często sięgamy po strategie „uwalniania się” od nich takie jak tłumienie, zaprzeczanie, wypieranie, projekcja i inne mechanizmy obronne, które z uwalnianiem emocji niestety nic wspólnego nie mają, natomiast skutecznie utrwalają program, który je automatycznie uruchamia. Trudnych emocji nie da się też uwolnić z poziomu umysłu poprzez przekształcanie, racjonalizowanie, wygładzanie, upiększanie opowiadanej przez umysł historii, która im towarzyszy.

Emocje i doznania cielesne są nierozłącznie ze sobą splecione w dwukierunkową sieć, w ramach której mogą oddziaływać na siebie nawzajem. – Candace B. Pert

Warunkiem niezbędnym do uwalniania trudnych emocji jest umiejętność ich identyfikowania (nazywania), lokalizowania w ciele towarzyszących im doznań fizycznych oraz pełna zgoda na ich doświadczanie. Bez całkowitej akceptacji gniewu, wstydu, żalu, poczucia winy, lęku nie ma możliwości ich uwolnienia. Akceptacja jest krokiem do pozwolenia sobie na wyrażenie emocji – płacz, krzyk, tupanie czy inną ekspresję. Dopiero teraz, o ile jesteśmy w stanie zrezygnować z korzyści jakie mamy z przeżywania tej emocji (np. czujemy się lepsi, bardziej sprawczy lub przeciwnie wygodnie jest nam tkwić w pozycji ofiary), może pojawić się gotowość na doświadczanie w pełni energii emocji w ciele i odłączenie od niej wszystkich związanych z nią historii – na zignorowanie opowieści o tym, komu ta emocja się przydarza, dlaczego powinna lub nie powinna się przydarzać i kto jest za to odpowiedzialny lub winny. Pozostaje tylko czyste doświadczanie reakcji ciała na emocję (napięcia, ucisku, mrowienia, drętwienia, ciepła, sztywności, zimna…), przyzwolenie na jej obecność, stanie się w pełni obecnym świadkiem emocji, bez komentowania jej pochodzenia, rozluźnienie ciała i pozwolenie, by energia emocji płynęła do czasu aż ciało całkowicie się uspokoi.

Kiedy pozwalamy sobie na uwolnienie emocji, program, który ją automatycznie uruchamia w określonych sytuacjach, stopniowo słabnie, a jeśli wystarczy nam wytrwałości i konsekwencji w tej pracy – w końcu znika. Uwalniamy się od przekonania, które narzuca nam taką, a nie inną interpretację rzeczywistości. Nasze okno na świat się powiększa, poszerza się perspektywa naszego doświadczania życia. Nasza Świadomość przenosi się na inny poziom.

Nie zawsze jest to proste. Bywa, że mechanizmy obronne nie pozwalają na zaakceptowanie emocji i/lub skutecznie kamuflują to, co kryje się głębiej. Uwolnienie mechanizmu obronnego i dotknięcie rany, którą zasłaniał, a z którą nie jesteśmy jeszcze gotowi się zmierzyć, może prowadzić do zniechęcenia do techniki uwalniania emocji lub uznania jej za nieefektywną. Niezbędna może okazać się profesjonalna pomoc terapeuty, który nauczy nas identyfikować, lokalizować w ciele, akceptować, wyrażać i uwalniać emocje.

Pozytywne myśli mają wielki wpływ na nasze zachowanie i geny, ale tylko wtedy, kiedy są w harmonii z naszymi podświadomymi programami. – Bruce Lipton

Tekst: dr n.med. Marzanna Radziszewska


☎  Telefon: +48 696 256 086

Trzech mistrzów masażu

Uczestniczyłam w wielu warsztatach pracy z ciałem. Mam świadomość jak  nieprzeżyte emocje i stres odkładają się w organizmie. Niestety nadal potrafię doprowadzić się do takiego stanu fizycznego, że już dalej się nie da. No niestety.

Bywa też, tak jak ostatnio, że „przypadkowo” uległam wypadkowi i zleciałam ze schodów, w skutek czego skręciłam kostkę. Następstwa były takie, że chodząc oszczędzałam jedną stopę, a to przełożyło się na naruszenie bioder i kręgosłupa. Ból wyjątkowo nieprzyjemny. 

Na szczęście w takim momencie wiem, gdzie sięgnąć po pomoc. Są to trzy osoby, które pracują zupełnie innymi technikami i mają zupełnie inną obecność, ale to ich synergia działa cuda. Właśnie jestem po takim secie i na fali entuzjazmu dzielę się z Wami moją receptą.

Jest to głównie opcja dla Warszawiaków, choć nie tylko. Tym razem sama przejechałam prawie 300 km żeby móc skorzystać z tego dobroczynnego wsparcia.

Naprawa ciała fizycznego

Najpierw polecam wybrać się do fizjoterapeuty, terapeuty manualnego i osteopaty Janusza Tympalskiego. To on potrafi poskładać w całość obolałe ciało, uwolnić ból, przywrócić przepływ. Mechaniczne tematy związane z ciałem nie mają dla niego żadnych tajemnic. Ostrzegam, że wizyta u Janusza nie zawsze bywa przyjemna, a jednak zawsze do niego wracam, bo wiem, że bez tego nie da się naprawić pewnych rzeczy.

Ukojeniem w tym wszystkim jest jego obecność. Podczas wizyty u Janusza czuję się jak u Wielkiego Niedźwiedzia, który uchroni mnie przed moją własną niepełnosprawnością, używając swojej mocy z zegarmistrzowską precyzją. Zaś gołębie serce stwarza atmosferę pełnej akceptacji i poczucie zaopiekowania.

Janusz czasem opowiada różne historie. Na przykład niedawno słyszałam taką o dziewczynie-klientce, u której był jakiś czas temu. Zaobserwował jak wspaniale działa nowa technika, którą zaczął stosować. Pomimo, że ta dziewczyna od dawna jest sparaliżowana, to po serii zabiegów zaczęła komunikować się ręką. Im dalej w głąb historii, tym bardziej okazuje się, że ta dziewczyna, która powraca do żywych, ma 93 lata. To właśnie Janusz. W każdym widzi człowieka równego sobie, a to bardzo fajne uczucie.

Bez uwolnienia traumy trudno iść do przodu

Po nastawieniu kości idę do Joanny Sadowskiej-Budy. Asia oficjalnie zajmuje się masażem powięzionym, polarity, lomi lomi i jest terapeutką psychologii procesu. To oficjalne stanowisko, ale z mojej perspektywy, to co wydarza się u niej na stole do masażu, przekracza bardzo te zakresy. To wrodzony, bezwarunkowy talent do namierzania praprzyczyn konfliktów.

W obecności Aśki jakoś zawsze tak się dzieje, że na wierzch wypływają stare, stłumione tematy, które w końcu doczekały się bezpiecznej przestrzeni, by wybrzmieć. Asia czasem zada jakieś pytanie, ale generalnie to masuje. Ten proces po prostu sam się dzieje. Całe napięcie zgromadzone w ciele łączy się z przyczyną i ujawnione, zazwyczaj nie musi, ponownie chować się w mięśniach.

Integracja psychiki i ciała

Po tych dwóch wizytach masz bardzo poruszone ciało a w sercu i głowie kołacze się odkryta prawda. Aby zintegrować te procesy, idę do Marty Gierczyńskiej na masaż lomi lomi nui. Ten masaż to starożytny, hawajski rytuał, który był stosowany dla „ważnych głów”, przed podjęciem istotnych decyzji, tak aby były one jak najlepsze. Poza tym, to oczywiście niezwykle przyjemna, relaksacyjna forma masażu przywracająca harmonię we wszystkich aspektach.

To co biorę przy okazji spotkania z Martą, to dostrojenie się do jej wibracji. Wg mnie ma ona w sobie podczas wykonywania masażu, albo umie się z czymś takim połączyć, idealnie „oszlifowany diament”. Ten diament ma tak potężną energię, że to co się dzieje z człowiekiem na stole, po prostu się do niego dostraja. Wszelkie rozparcelowane kawałeczki wracają na swoje miejsce i układają się znów harmonijnie, tworząc jedną, spójną całość.

Duszociało, czyli Ty, to też ciało

Słyszę czasem, że człowiek to nieśmiertelna dusza urzędująca na jakiś czas w powłoce cielesnej. Być może tak jest.  Osobiście patrzę jednak na człowieka, jak na nierozerwalną całość, na duszociało (przynajmniej na ten moment). Gdy ciału coś dolega, to dolega to mi, gdy ciało jest w dobrostanie to i ja czuję się w dobrostanie. Jakby nie patrzeć, ciało to skarb. Bez ciała nie da się tu być. 

Naprawa ciała i przywrócenie mu harmonii, kiedy coś nam dolega, to niezwykle ważne elementy. Wsparcie od takich osób jak Janusz, Asia i Marta to błogosławieństwo. Wierzę jednak, że ostatecznie to my sami bierzemy odpowiedzialność za swój stan. Bez zrozumienia prawdziwej przyczyny urazu, czyli konfliktu emocjonalnego, odbieramy sobie moc do życia w pełni. Spotkanie z wyżej wymienioną trójką ułatwia spojrzenie na te emocje stojące za dysfunkcją ciała. Potem zgodzić się na nie i dać sobie miłość, by móc je uwolnić lub przetransformować.  

Także gorąco polecam i dziękuję im, że są.

 

Tekst: Weronika Burban

www.weronikaburban.pl

Jak wygląda żywienie terapeutyczne w praktyce?

Odkąd tylko pamiętam byłam na jakiegoś rodzaju diecie. Kasza jaglana, raw, keto, wege, piołun z rana, bez glutenu, bez cukru, zupa kapuściana, dieta Dąbrowskiej, dieta Gersona, jęczmień, chlorella.. i jeszcze kilka. Powody były różne: chęć schudnięcia, wyregulowanie pracy hormonalnej, niezgoda na traktowanie zwierząt, moje środowisko lubowało się w detoxach i ja również jakoś na jego fali się oczyszczałam. Odwiedzałam Bio Bazar, pana Ziółko, na balkonie rosły pomidorki i zioła. Wiele z tych metod mi służyło, niektóre nie. Żadna z nich nie zagościła na stałe.

Zabiegana mama nie zawsze ugotuje obiad

Lubię gotować, ale regularność nie jest moją mocną stroną. Czasem nie ma nic w lodówce, bo nie zrobimy na czas zakupów. Małe dziecko, praca, dziecko, praca. Kto wie, ten wie jak jest. Pogodzić to i dbać o wyrafinowaną,  zdrową kuchnię nie jest łatwo. Pewnego razu koleżanka opowiedziała mi o Szefie Irku i jego kuchni terapeutycznej. Ponoć sensowny przekaz, prosto i pysznie. Zabrzmiało interesująco, więc zaczęłam inwigilować temat.

Stary dom i źródło świeżej wody

Pojechaliśmy odwiedzić Irka i jego żonę Davinę w ich domu w górach, aby bezpośrednio pogadać o ich podejściu do żywienia. Opowieści brzmiały niezwykle ciekawie a przy tym naprawdę prosto. Nie były ortodoksyjne oraz pozwalały na dużą elastyczność i swobodę. To, co zadziałało absolutnie przekonująco, to oczywiście owoce tej teorii.  Po pierwsze zostaliśmy ugoszczeni w praktyce żywieniem terapeutycznym. Surowe spaghetti al pesto i magiczne surowe ciasto z kruchym spodem, lekką bazą po środku i opływające w słodko-kwaśnej owocowej pierzynce – najlepsze ever! Naprawdę. Do picia wyborna kawa (chyba już nie taka terapeutyczna;) i kurkumik. No zakochałam się.

Zamieszkali tam, gdzie mieszkają, bo mają dostęp do żywej, świeżej wody. Ten ich stary dom: trochę ruina, trochę pałac. Czarująca Davina, która szykowała się, by jechać na zdjęcia filmowe do Warszawy (mama 4 dzieci / ma mój absolutny szacunek za logistykę). Mędrzec Irek, choć wcale nie taki stoicki, który zdawało się ma na każdy aspekt życia sensowne spojrzenie. I wtenczas jeszcze ich trójka rozkosznych, rozbrykanych dzieci. To o czym opowiadali, miało przełożenie w tym, jak żyli. Zdrowo, w przepływie, pełni energii. Nie żeby wyglądało to na łatwe życie, a jednak wszystko działało i chciało się być tego częścią.

I zapadła decyzja, że zrobimy kurs online o żywieniu terapeutycznym. Potrzeba było jeszcze roku, by zrobić zdjęcia, zmontować materiał i puścić go w sieć. Skracając bardzo – w ten sposób nauczyłam się całego podejścia. Irek i Davina przygotowywali posiłki, myśmy to kręcili i równocześnie  uczyli się, zachwycając się po drodze smakami.

Czy stosujemy żywienie terapeutyczne w praktyce?

Dwa punkty wprowadzenia:

A: Nasze życie to głównie podróż. To lato spędziliśmy w przyczepie kempingowej realizując projekt filmowy. Zrobiliśmy 3000 kilometrów  odwiedzając 25 jezior. Powierzchnia w przyczepie jest ograniczona, miejsca do gotowania jeszcze mniej, możliwość zrobienia zakupów – różna.

B: Kiedy trzy lata temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, priorytetem stało się takie odżywianie, by maksymalnie wyciągnąć dobro z przyjmowanego pożywienia. No i nie ukrywam, że również dobro smakowe, bo apetyt i zachcianki smakowe rosły. A odkąd Dalia jest na świecie, punktem wyjściowym jest, by ona dostawała do jedzenia to, na bazie czego jej organizm będzie się dobrze rozwijał. Żywienie terapeutyczne to zapewnia. No dobrze, ale jak to wygląda w praktyce?

Dobre praktyki żywieniowe

Z każdej metody, z którą się stykam, wybieram to, co ze mną rezonuje. Takie elementy, na które jestem gotowa i na które faktycznie mam zasoby, by je wdrożyć. Z żywienia terapeutycznego wyciągnęłam dla siebie:

  1. Utwierdziłam się w tym, by wybierać tylko dobrej jakości składniki
  2. W zasadzie przestałam jeść zwykłe słodycze. Zastąpiłam je tymi,  które proponuje Szef Irek. Co jest fajne, Irek otwarcie mówi, by nie trzymać się literalnie składników czy ich ilości, więc moje desery są po prostu inspirowane jego recepturami. Najbardziej spodobał mi się pudding z nasion chia, który gości na naszym stole niemal codziennie. Dalia, choć ledwo mówi, to słowo chia potrafi powiedzieć doskonale:)
  3. Nigdy nie piłam mleka ze względu na brak tolerancji. Mleka roślinne ze sklepów mi nie smakują, ale własna fantazja na bazie mleka z orzechów brazylijskich rządzi. No więc piję mleko.
  4. Niestety jem szybko. Mielenie 30 czy 50 razy zawsze wydawało mi się kosmosem i zapominałam o tym. Irek hakuje takich jak ja, dodawaniem do wszystkiego ziarenek i orzechów. Z nimi po prostu nie da się łykać jedzenia w całości, trzeba gryźć. Wszelkie potrawy są zatem posypane orzechami, a ja gryzę.
  5. Do zup zamiast ryżu, kaszy czy makaronu – drobno posiekany kalafior. Nic dodać nic ująć, po prostu mega smaczna surowa opcja.
  6. Raz na jakiś czas zbieram się w sobie i szykuję półprodukty, takie jak sos pomidorowy, tahini, hotness lub inne ich wariacje, które potem można trzymać w lodówce. To taka baza, na której można szybko przygotować inne potrawy. To naprawdę ułatwia życie, a jest zdrowo i pysznie. 
  7. Davina opowiadała nam zabawną historię o korelacji smaku ostrego a złością. Nie jest to może esencja żywienia terapeutycznego, ale niemniej od niej to wyszło. Teraz jem ostro z ogromną procesową radością:)
  8. Koktajle są absolutnym hitem. W koktajlu przemycam wszystko, czego Dalia nie chce jeść, bo mówi że to „włosy” – koperek, natka pietruszki, seler i inne zielone. Ale również wszelkie prozdrowotne składniki jak awokado, kurkumę, imbir, zioła, aloes, dobre oleje. 

I co najważniejsze, zmieniło mi się podejście do jedzenia. Po pierwsze ma być pysznie, potem zdrowo. W żywieniu terapeutycznym da się to połączyć, bo są to niemal tożsame pojęcia. Zatem polecam, polecamy.

 

Jeśli jesteś zainteresowana/ny kursem Żywienie Terapeutyczne Online zajrzyj tu Żywienie Terapeutyczne – kurs online

A jeśli interesuje Cię temat zaburzeń odżywiania to polecam zapoznać się z 10 modułem Akademii Psychobiologii – Zaburzenia odżywiania. 

Tekst: Weronika Burban

www.weronikaburban.pl

Problemy z nadwagą

KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA

Kasia przytyła 40 kg po kilku latach mieszkania z teściami. Pewnie zastanawiasz się jak to możliwe… Może teściowa serwowała tradycyjne polskie dania? Nie, to nie jest kwestia jedzenia. Niedługo po przeprowadzce Kasia zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że nie jest jej okazywany należyty szacunek jako pani domu. Co ma piernik do wiatraka? Posłuchaj dr n. med. Marzanny Radziszewskiej, by dowiedzieć się czym jest konflikt królowej i kiedy występuje.


☎  Telefon: +48 696 256 086

Świadomość to nie wszystko

Często zdarza się, że ludzie mierzący się z tematem choroby myślą, że mogą poczuć się lepiej wyłącznie za sprawą leków, suplementacji lub zdrowego odżywiania, kompletnie ignorując sferę ducha. Jest także inne skrajne podejście – zignorowanie potrzeb ciała i pracowanie wyłącznie ze świadomością, która jest w stanie poprzez pracę z emocjami i traumami, uzdrowić ciało.

Jesteśmy świadomością, która rozwija się w formie. Składa się na nią ciało, umysł i ego. Dopiero to wszystko tworzy całość. Jeśli mamy coś do przepracowania, nie możemy działać wyłącznie na poziomie fizycznym lub duchowym. Zdrowe odżywianie i dbałość o kondycję fizyczną wspiera rozwój świadomości, zaś rozwój świadomości wspiera rozwój fizycznego ciała.

Zainteresował Cię ten temat? Posłuchaj naszej specjalistki, dr n. med. Marzanny Radziszewskiej.

————————————————————-

📧 Newsletter: https://hakujzdrowie.pl/newsletter

💻 Kursy: https://hakujzdrowie.pl/kursy

🎤 Podcast: https://hakujzdrowie.pl/podcast

🌐 Artykuły: https://hakujzdrowie.pl/blog

📣 Youtube: https://www.youtube.com/c/hakujzdrowie

🔵 Facebook: https://www.facebook.com/hakujzdrowie

🟢 Kontakt: kontakt@hakujzdrowie.pl

☎  Telefon: +48 696 256 086

Metamorfoza sałatki owocowej, czyli jak zrobić sałatkę „terapeutyczną”?

Czy może być coś bardziej odżywczego niż garść świeżo zebranych sezonowych owoców? Może. Garść świeżo zebranych owoców z sosem wg receptury Szefa Irka. Różnica na pierwszy rzut oka mało zauważalna, ale pozwala osiągnąć zupełnie nową jakość posiłku. Spróbujcie, a przekonacie się, że tak przyrządzona sałatka jest jeszcze bardziej pyszna. Co jednak ważniejsze, ten drobny, jak się może zdawać, dodatek sprawi, że zwykła miska owoców stanie się pełnowartościowym daniem, zawierającym komplet mikro i makroelementów. Ten na pierwszy rzut oka oczywisty przepis obrazuje doskonale na czym polega Żywienie Terapeutyczne.

Sos na bazie tahini

Sos na bazie tahini domowej produkcji to kompozycja, która wzbogaca owoce o szereg wartości odżywczych i stymuluje proces trawienia na kilka sposobów. Mikstura pyszna i zdrowa, oddziałująca prozdrowotnie na wielu płaszczyznach. Każdy użyty tutaj składnik ma swoją misję, nic nie pojawiło się w recepturze przypadkiem.

Zobaczmy z bliska co składa się na tę recepturę. Tahini, przygotowana wg przepisu Szefa Irka jest w pełni surowa, przyrządzona z ekologicznych ziaren, ożywionych przez namoczenie ich odpowiednio wcześniej. Jest bogactwem minerałów i zdrowego tłuszczu, którego potrzebujemy, aby przyswoić wartości odżywcze zawarte w owocach. Do tego kilka odpowiednio przygotowanych orzechów (pamiętajcie, że wiele z nich trzeba wcześniej namoczyć!), które zmuszą nas do gryzienia i spowodują w ten sposób lepsze wydzielanie się soków trawiennych oraz olejek waniliowy domowej produkcji, który pozytywnie wpłynie na nasz układ nerwowy (wspomoże m.in. w stanach napięcia nerwowego i stresu). Słodyczy doda bogaty w witaminy i minerały syrop z agawy, a aromatu świeżo utarty, stymulujący trawienie kardamon i odrobiną również protrawiennego goździkowego olejku aromatycznego. Całość należy dobrze zmieszać tuż przed podaniem.

Tak skomponowany sos do sałatki sprawi, że zwykła miska owoców stanie się pełnowartościowym posiłkiem. Całość zostanie z łatwością strawiona, zawarte w składnikach wartości odżywcze przyswojone, pozostawiając nas ożywionymi na następne godziny. Zamiast czuć po posiłku senność, będziecie odczuwać witalność i chęć do działania.

Wprowadzania takich i podobnych zmian do jadłospisu, uważne przyrządzanie potraw, używanie składników w sposób, który sprawi, że zawarte w nich wartości odżywcze zostaną w pełni przyswojone, to istotna część podejścia do odżywiania nazwanego przez jego twórców – Szefa Irka i Davinę Reeves Ciara – Żywieniem Terapeutycznym. Na kursie online dostępnym na portalu Hakuj Zdrowie możecie czerpać wiedzę bezpośrednio od nich. Dzięki temu nie jest to kurs odżywiania, ale życia w zgodzie ze sobą, unikania toksyn i nie gromadzenia zbędnych balastów w każdej sferze życia.

Więcej na: Żywienie Terapeutyczne

Chcesz oczyścić z toksyn i odżywić swoje ciało? 

Chciałbyś lepiej zrozumieć jak funkcjonuje twój organizm i w jaki sposób możesz wpływać na jego kondycję poprzez codzienną dietę? 

Czujesz, że potrzebujesz zmienić sposób odżywiania, ale nie wiesz jak to zrobić?

Odpowiedzi na te pytanie i wiele innych udziela kurs Żywienie Terapeutyczne. Ten kurs to prawie 27 filmów, w których Szef Irek, doświadczony kucharz – terapeuta, wraz ze swoją partnerką Daviną Reeves Ciara tłumaczą w jaki sposób jeść na co dzień, aby być zdrowym i szczęśliwym.

To niemal 7 godzin unikatowej wiedzy, która pozwoli Ci zrozumieć w jaki sposób przyrządzać posiłki, aby wykorzystać pełną moc użytych składników. To, co różni to podejście od wielu innych diet to holistyczne traktowanie ludzkiego organizmu, które poznajemy krok po kroku przy okazji omawiania poszczególnych produktów, składników i receptur. 

Dowiedz się w jaki sposób zacząć leczyć swoje ciało poprzez pożywienie. Teraz pierwszy moduł dostępny już za 120 zł!

Kurs jest jest podzielony na trzy moduły, każdy można nabyć oddzielnie i studiować w dowolnym miejscu, o dowolnej porze. Dostęp do kursu jest ważny przez dwa lata. Poszczególne moduły można studiować w dowolnej kolejności lub zakupić cały pakiet oszczędzając 40 zł. 

Moduł pierwszy to wielowymiarowe wprowadzenie do terapeutycznego sposobu odżywiania. Aby zapoznać się z zasadami terapeutycznej kuchni, zrozumieć w jaki sposób to, co jemy może wpływać na kondycję naszego ciała i dlaczego prozdrowotne jedzenie powinno być pyszne – zacznij od modułu pierwszego. To potężna dawka wiedzy przedstawiona w obrazowy sposób, który na zawsze odmieni twój sposób postrzegania swojego przewodu pokarmowego i korelacji między stanem umysłu a zdrowiem innych części ciała. Dowiesz się z niego jak funkcjonuje przewód pokarmowy człowieka, w jaki sposób nasze ciało korzysta ze składników zawartych w pożywieniu i w jaki sposób można wpłynąć na przyswajalność mikro i makroelementów. Ten moduł będzie szczególnie interesujący dla osób, które poważnie myślą o zmianie nawyków żywieniowych i chciałyby zrozumieć na czym polega terapeutyczny sposób odżywiania.

Jeśli interesujesz się praktycznym zastosowaniem terapeutycznych produktów w swojej kuchni skorzystaj z modułu drugiego. W tej części kursu nauczysz się przyrządzać półprodukty, które diametralnie zmienią jakość Twojej diety. Na ich bazie będziesz mógł przyrządzić dania według własnego pomysłu, lub korzystając z receptury z modułu trzeciego.

Istota tego modułu i umiejętności stosowania półproduktów przyrządzonych samemu polega na możliwości odstawienia produktów standardowo kupowanych w sklepie, których pełnego składu i sposobu produkcji nie możemy być pewni. 

Druga zaleta posiadania umiejętności wytwarzania półproduktów, to możliwość szybkiego przygotowywania bardziej złożonych, zdrowych posiłków. Mając w lodówce swój sos pomidorowy, olej, galaretkę, mleko czy pasty (wszystkie wegańskie i surowe!) będziesz mógł w dosłownie kilka minut przyrządzić pełnowartościowy, prozdrowotny obiad. To ogromna oszczędność czasu, pieniędzy i krok milowy w stronę prozdrowotnego odżywiania.

Jeśli czujesz, że jesteś gotowy na wprowadzenie terapeutycznej diety do codziennego jadłospisu lub stosujesz prozdrowotny sposób odżywiania, ale szukasz inspiracji i lepszego zrozumienia jak pożywienie oddziałuj na organizm – wybierz moduł trzeci. Znajdziesz tu autorskie receptury Szefa Irka, z których przyrządzisz prozdrowotne śniadania, obiady, kolacje i desery. Każdy kolejny film to nowa receptura przyrządzania od początku do końca. Przy okazji przyrządzania każdej z nich dowiesz się w jaki sposób ich przyrządzenie wpływa na przyswajalność poszczególnych składników i – w efekcie – na kondycję Twojego organizmu. Usłyszysz też wiele sprawdzonych porad kuchennych profesjonalnego kucharza i odpoczniesz, bo luz i dobre samopoczucie to jeden z najistotniejszych elementów w terapeutycznej kuchni.

Aby w jak najlepszy sposób wykorzystać informacje zawarte w kursie zapoznaj się w pierwszej kolejności z Wprowadzeniem, a następnie krok po kroku wprowadzaj do diety kolejne produkty, wykonuj kolejne receptury (moduł 2), następnie bardziej skomplikowane potrawy (moduł 3). 

Pełen pakiet trzech modułów da Ci kompleksową wiedzę na temat odżywiania terapeutycznego i pozwoli Ci swobodnie wprowadzić nowy sposób bycia w kuchni i sposób odżywiania, który oczyści i odżywi Twoje ciało. Po ukończeniu kursu Twoja kuchnia będzie zupełnie innym miejscem, a Ty zyskasz energię i umiejętność dbania o siebie przy okazji każdego posiłku.

Pełen opis kursu, poszczególnych modułów i odcinków znajdziesz na stronie Żywienie terapeutyczne – kurs online

Aby kupić kurs wejdź na stronę hakujzdrowie.pl/kursy/course-cat/odzywianie. Kurs będzie dla Ciebie udostępniony w ciągu kilku minut od opłacenia go. Oglądaj, chłoń wiedzę i eksperymentuj, bądź zdrowy i szczęśliwy!