Zmęczenie to pragnienie odpoczynku

Zmęczenie nie jest czymś co da się pokonać. Ani kawą. Ani power-drinkiem. Ani żadną tabletką czy suplementem nie da się tego zrobić. Zmęczenie jest pragnieniem. Pragnieniem odpoczynku!!! A pragnień nie da się pokonać. Pragnienia są, by je zaspokajać. Wypełniać, aż do pełni. Fakt, można je wypierać, zagłuszać, zamrażać… jednak pokonanie pragnienia równa się śmierć. Śmierć z pragnienia.

Stopień w jakim jesteśmy wyeksploatowani, jest ogromny. Jesteśmy ledwo-żywi i zmęczeni. Chronicznie zmęczeni. Dlatego mam poczucie, że pragnienie odpoczynku jest dla większości z nas, bazowym pragnieniem do wypełnienia. Pierwszym krokiem, by dalej żyć. By pełniej żyć. By real pełni i obfitości przestał być niedostępnym marzeniem.

Bez odpoczynku wysychamy, choć wilgotne zasoby naszej pełni mogą być w zasięgu ręki. Brak odpoczynku odcina nas od tych zasobów. Możemy wypić hektolitry wody a krążki międzykręgowe nie nawodnią się. Mazi w stawach nie przybędzie. Mucyny (ochronna warstwa śluzu) na ścianach jelit również. Skóra się nie nawilży, ani nie powstaną żadne inne potrzebne płyny w różnych częściach naszego organizmu. Praca mózgu, również opiera się na płynach.

Sama w sobie woda, jest rzeczywiście niezbędna. Jednak bez odpoczynku po prosu spłynie, a odpowiednie płyny nie będą miały szansy się wytworzyć. To tak, jakby próbować nawodnić ściśniętą gąbkę. Wszystko spłynie, a gąbka pozostanie sucha.

Wystarczy odpocząć. Niby proste… Okazuje się jednak, że nie jest łatwo zaspokoić zmęczenie.

Odpoczynek to pozostawanie w stanie rozluźnienia przez jakiś czas

Potrzebne jest zatem, rozluźnienie i czas! Mamy jednak olbrzymi opór, i psychiczny i fizyczny, przed rozluźnianiem. Dlatego wiele osób nawet podczas snu nie odpoczywa. Przez ten opór trzeba przejść i go przeżyć. Niechętnie również angażujemy swój czas dla siebie. Oba te aspekty, kobiece – rozluźnienie i męski – czas, stanowią żyzne pola eksploatacji.

Rozluźnienie, relaks jest naturalnym ruchem w dół, opadaniem, puszczaniem

Skażeni cywilizacją wiecznej młodości, wzrastania i rozwoju, wyższymi ideałami, ciągłym dążeniem do wyższych celów, już nie umiemy i nie chcemy puścić i opaść. Sztywniejemy. Sztywne stawy. Sztywne tętnice. Sztywne mięśnie, nerwy, zwyczaje i przekonania. Czemu puszczanie jak i wszelki ruch w dół nie są w cenie?

Bo tracąc chroniczne napięcie i sztywność, przestalibyśmy być twardą i wytrzymałą cegiełką podtrzymującą większe, ale nie nasze, konstrukcje i systemy. Firmy, kościoły, państwa, organizacje. Systemy społeczne, religijne, polityczne, wychowawcze, edukacyjne i in. Różne, ale nie moje, ani nie moich najbliższych. Jakie idee sobą podtrzymujesz? Jakie wartości przedkładasz ponad swoje zdrowie i życie?

Rozluźnienie jest jednocześnie podążaniem za własną grawitacją

Każdy ma swoją grawitację. To niewidzialny zasób umożliwiający kontakt z każdą istotą na ziemi. Nie jest to przyciąganie zbiorowego obiektu: ziemia. Grawitacja to Twój osobisty kontakt z każdym ziarenkiem piasku, z każdym drzewem, każdą, nawet najmniejszą istotą. Z tego kontaktu płynie moc! Dopiero w tym kontakcie możliwa jest współpraca.

Rozluźnienie jest zatem, niedozwolonym kobiecym aspektem. Materiałem niezbędnym do tworzenia większych systemów eksploatacji. Oraz odciętym zasobem mocy i samoobrony.

Czas natomiast jest aspektem męskim. Jest częścią naszego życia. To energia, którą oddajemy, by zasilić cały ten systemowy interes. Oddajemy go nawykowo, bez walki, często chętnie lub zupełnie bezwiednie. A potem brakuje go dla nas samych, dla naszych dzieci, przyjaciół. Wyciekł. Dokąd popłyną? Co zasilił? – warto czasem zadać sobie to pytanie. A może skierować go do własnego opadania i nic-nie-robienia. By wreszcie odpocząć. By kropelka po kropelce nawilżyć siebie. Jeszcze raz w tym miejscu przypomnę: obfitość jest wilgotna!

Co sprzyja rozluźnianiu?

Różnego rodzaju ćwiczenia relaksacyjne. Rozciąganie się, ale takie które prowadzi do rozluźnienia (długi mięsień nie koniecznie potrafi się rozluźniać). Ćwiczenia oddechowe, w których dominuje tor brzuszny, za szczególną uwagą w wydech (wydech jest rozluźnieniem). Ciemność i cisza lub uspokajająca Cię muzyka. Otwarte szeroko oczy i uszy automatycznie napinają cały organizm. Obserwacja siebie, by wybierać uspokajające okoliczności przyrody. Mi bardzo sprzyja łono natury. Odwaga, by przetrwać wyrzuty sumienia. To one najczęściej nie zezwalają na odpoczynek. Są obcym chipem w naszym umyśle. Jak już rozpoczniesz obserwację i pracę z wyrzutami sumienia to zobaczysz jak wiele i w jak rozmaitych tematach jesteś zachipowana/zachipowany. Wypracowanie w sobie forteli, by omijać opory własnego, niestety mocno zachipowanego, umysłu.

Na koniec zaproponuję Ci ćwiczenie. To jedno z najlepszych ćwiczeń jakie znam, by poczuć wielką moc opadania i nic-nie-robienia. Jest jednocześnie ćwiczeniem fizycznym i oddechowym.

Ćwiczenie do własnej praktyki

Weź dwa klocki (możesz też wziąć kilka książek formatu A5 ułożonych w dwa stosiki wysokości mniej więcej 9-12cm). Jeden ustaw w poprzek pleców, tak by podeprzeć środek obu łopatek. Na drugim oprzyj głowę. Nogi skrzyżuj, tak jak w siadzie skrzyżnym. Ręce przenieś za głowę chwytając się za łokcie. Zamknij oczy. Możesz puścić muzykę, która Cię uspokaja. Relaksuj się! Rozluźniaj! Puszczaj wszelkie napięcie! Obserwuj swój opór, jaki masz przed rozluźnieniem! Poddaj się grawitacji! Myśl o tym, że wszystko co jest na świecie, chce się z Tobą skontaktować! Nawet ziarenko piasku na drugiej półkuli. Oddychaj przez nos! Trwaj tak minimum 10-15 min.

Wstawaj powoli i stopniowo. Najpierw chwyć rękoma głowę i delikatnie podnieś ją do góry. Potem opierając się na łokciach i rękach usiądź w siadzie skrzyżnym. Możesz skręcić tułów w jedną i drugą stronę.

Poczuj teraz, jak wiele się wydarzyło, choć pozornie nic się nie wydarzyło. Czas spędzony w rozluźnieniu. Nic-nie-robienie. Odpoczynek. 

I co to daje? To nic-nie-robienie w tym konkretnym ćwiczeniu-opadaniu? Otóż, bardzo wiele! Teraz kilka informacji dla zaniepokojonego tym „marnotrawstwem” umysłu:

– Rozluźniła się klatka piersiowa i przepona. Twój oddech mógł odpocząć.

– Odciążyły się dolne plecy – mogły odpocząć.

– Rozluźniły się naczynia krwionośne, szczególnie tam gdzie są zwykle ściśnięte, powodując niedokrwienie (np. stopy i dłonie, krążenie wieńcowe)

– Zrelaksowany oddech umożliwił dotlenie całego organizmu (warunki chemiczne oddechu się zmieniają).

– Rozluźnienie pomocniczych mięśni oddechowych i brzucha poprawiło przepływ limfy.

– Obniżyło się napięcie nerwowe. Szczególnie te fragmenty układu nerwowego, które są chronicznie napięte w wyniku działania hormonów stresu.

Tekst: Hanna Onifade

Chcesz poznać więcej praktycznych ćwiczeń?

Polecamy kurs video online o pracy z ciałem dla kobiet: Zwrot Q Kobiecości

Kup kurs tu: https://hakujzdrowie.pl/kursy/course/zwrot-q-kobiecosci/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do naszego newslettera


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.