Twój układ nerwowy

Więcej, mocniej, szybciej. Rozdrażnienie, ekscytacja, wszystko na raz i to na już. Znasz ten stan? Albo: marazm, stagnacja, utknięcie, działanie na autopilocie, pustka, beznadzieja. Twój autonomiczny układ nerwowy, ma ogromny wpływ na twoje samopoczucie, codzienne funkcjonowanie, a nawet na Twoje myśli i emocje. Jego rozregulowanie dosłownie może kierować Twoim życiem.

Co robi układ nerwowy?

Głównym zadaniem układu nerwowego jest przetrwać, utrzymać Cię przy życiu, co wcale nie znaczy, że takim jakie chcesz żyć. To przetrwanie jest dla niego priorytetem. Jeśli permanentnie odbiera z Twojego wnętrza sygnały o zagrożeniu, będzie stale gotowy do walki lub ucieczki (jest jeszcze stan, w którym pojawia się nadmierna troska o innych, nie dlatego, że chcemy, ale po to, by przetrwać). Świat będzie miejscem nieprzychylnym, wkurzającym i niebezpiecznym, i potrzeba stałej czujności, by nie opuścić żadnego sygnału zbliżającego się tygrysa. 

W pewnym momencie, gdy taka sytuacja trwa za długo lub jest nieskuteczna, automatycznie wchodzimy, dla naszego dobra, w stan “jakby bez życia”. W świecie zwierząt dosłownie chodzi o ty, by udawać martwego. To jest właśnie stan przetrwania. Nie chodzi tu o rozkwit, trawienie, przyswajanie informacji, zabawę, ciekawość i eksplorację świata. Tutaj żyjemy na “aby, aby”. 

Przejście z jednego stanu do drugiego, spowolnienie wielu funkcji życiowych, “przytrzymanie” buzujących emocji, to niewyobrażalny wysiłek dla organizmu. Jeden i drugi stan są potrzebne. Służą nam, by przetrwać. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy tracimy elastyczność poruszania się po nich, gdy utykamy w jednym z nich. I nie chodzi tylko o to, jak postrzegamy świat i że nie wykorzystujemy pełni swojego potencjału. Tutaj zaczynają trapić nas choroby, przewlekłe stany zapalne, trudne do zdiagnozowania objawy, zaburzone funkcjonowanie narządów, zaburzenia psychiczne. 

Dlaczego tak mam? Coś jest ze mną nie w porządku?

Na zakres tolerancji naszego autonomicznego układu nerwowego (obszar, w którym czujemy się ok, mamy siłę i zasoby na podejmowanie wyzwań, jesteśmy zaangażowani społecznie, wiemy, że tygrysa nie ma i możemy swobodnie i z gracją iść po ścieżce naszego życia) ma wpływ wiele czynników. Od historii kolektywnych, zasobów pokoleniowych przez epigenetykę, miejsce i kulturę życia aż po własną indywidualną historię. 

Startujemy z pewnym zakresem, a potem wydarza nam się życie. W naszym zakresie pojawiają się wiry trudnych zdarzeń, które mają potencjał zawężania naszego okna tolerancji (potencjał, dlatego, że tutaj też wiele czynników wpływa na to, czy dany wir odciśnie na nas ślad i jaki). 

Trauma

Pod koniec 2019 roku brałam udział w kursie Conscious Healing Thomasa Hubl’a (Thomas pięknie uczy o budowaniu świadomości, o połączeniu, o traumie, w szczególności traumie kolektywnej, o poszerzeniu swojego okna tolerancji, o integrowaniu). Byli na nim ludzie z całego świata, specjaliści, pasjonaci, młodzi, starsi. W trakcie kursu zobaczyłam jak jest nam do siebie blisko, jak te góry i ocean między nami, nie mają znaczenia.  Wszyscy jesteśmy delikatni, wrażliwi, a jednocześnie mamy tyle w sobie siły, dobrej determinacji i jak często sprowadza się to do tego samego: do bycia ważnym, zobaczonym, do poczucia bezpieczeństwa, godności i do przynależności. 

Wtedy jeszcze w mojej przestrzeni głównie mówiło się o “dużych traumach”, łatwiejszych do klasyfikacji, przez większość uznanych za istotne, jak: klęski żywiołowe, wojny, utrata bliskich, nagły wypadek, poważne nadużycie itd. Na szczęście coraz więcej wiemy i rozumiemy o pozornie mniej istotnych wydarzeniach, czasem prawie niezauważalnych z zewnątrz, a drążących w nas ślady, jak woda w skale, które mogą mieć taki sam wymiar, jak te “duże”.

I choć jak napisałam wcześniej naprawdę bywamy bardzo podobni, dążymy ostatecznie do tego samego, to jednak często miewamy inaczej, wybieramy różnorodne strategie, odczuwamy daną sytuację różnie, inaczej reagujemy. Nasze indywidualne historie mogą wpływać na nas i na nasz układ nerwowy w zupełnie niezrozumiałe dla innych sposoby. Znasz pewnie to “nie wiem dlaczego ją to tak poruszyło?”, “przecież to nic wielkiego, a on ledwo żyje”, “ale mi to, też tak miałam i jakoś żyję”, “musisz się wziąć w garść, a nie tak mazać” i wisienka na torcie “inni mają gorzej”. Trauma, trudne sytuacje, choroby zmieniają nasz wewnętrzny krajobraz.

Jesteśmy jak jeden wielki Wszechświat

Czy wiesz, że gdybyśmy mogli rozwinąć wszystkie nerwy z naszego ciała (jednego!) to z powodzeniem dwa razy okrążyłyby Ziemię. Nasze ciała są jak biblioteka z tysiącem działów, nie ma na świecie drugiej takiej samej istoty jak ty. Dlatego mamy prawo mieć inaczej, czuć inaczej, reagować inaczej. Może nas “rozwalić” coś, co kogoś innego tylko draśnie. 

Potrzebna jest społeczność

Jednym z czynników, który może wpłynąć na to, czy zdarzenie potencjalnie traumatyczne, rozwinie u kogoś objawy stresu pourazowego, przerodzi się w traumę czy nie. To, czy po danym zdarzeniu ta osoba zostanie przyjęta z całym koszykiem swoich odczuć, wrażeń, ze swoją historią? Nie zostanie ono pomniejszone, wyśmiane, olane, że znajdzie “bezpieczną przestrzeń” na ten moment dla siebie, w kimś innym. Budując wrażliwość i zrozumienie dla nas samych, budujemy tę przestrzeń też dla innych. 

Nasz autonomiczny układ nerwowy w tu i teraz wybiera reakcję, która opłacała się najczęściej do tej pory. Ponadto traktuje wszystko serio, interesuje go co w tobie, jak Twoje systemy zareagowały na dane wydarzenie, a nie na to co powiedziałby ktoś obok. 

Dobre relacje

Budując świadomość naszej mapy układu nerwowego możemy wpłynąć na to, by zacząć odzyskiwać przestrzeń w sobie, którą z różnych powodów utraciliśmy. Możemy uczyć się tego, co dla nas jest bezpieczne, co nasze układy nerwowe lubią, co pomaga nam zostać w zaangażowaniu społecznym, jak usprawniać działanie gałęzi brzusznej nerwu błędnego i częściej przebywać w tych stanach. Gdzie jest nam dobrze, czujemy się sprawczo, gdzie możemy korzystać i z potencjału rozluźnienia, odpoczynku i z dobrego działania, energii. Jest to możliwe wtedy, gdy nie musimy wchodzić w nasze mechanizmy obronne: tryb walki/ucieczki lub zamierania i dysocjowania. 

Jednym z kluczowych czynników służących naszemu układowi nerwowemu są dobre, sycące relacje. Jakby to było zacząć od tej najważniejszej i spojrzeć na siebie, jak na skarbnice niesamowitych wrażeń, zdarzeń, niepowtarzalnych ścieżek, odczuć i odkryć? Jak na przyjaciela, który wraca z dalekiej, długiej podróży i wreszcie może usiąść porozmawiać i pobyć, z kubkiem herbaty w ręku, a ty masz w sobie łagodność i ciekawość dla jego przeżyć?

„Często zmieniamy położenie geograficzne, a to, czego naprawdę potrzebujemy, to zmiana stanu układu nerwowego”. – Stephen Porges

Karolina Wilk


💚Jeśli chciałabyś otrzymywać bezpłatne listy do Twojego układu nerwowego na swoją skrzynkę, zapisz się tu: https://wilkkarolina.pl/listy-uklad-nerwowy

💚 Jeśli czujesz, że praca z autonomicznym układem nerwowym mogłaby Ci się teraz przydać i chcesz do tego podejść indywidualnie to serdecznie zapraszam do zapisu na sesje online o tutaj. W razie pytań zapraszam do kontaktu.

💚Jeśli jesteś z Poznania lub okolic i oprócz listów do twojego układu nerwowego chciałabyś otrzymywać informacje na temat organizowanych przeze mnie wydarzeń na żywo kliknij proszę w ten link. Wówczas automatycznie zapiszę Cię na liście “Poznań”.

💚Jeśli czujesz, że te treści mogą się teraz komuś bardzo przydać, wyślij tę iskrę w świat podając link do zapisu na moje listy, znajdziesz go o tutaj.


Karolina Wilk – Autorka rozwojowych programów online dla kobiet, cyklu wywiadów, podcastu i książki „Kobieta na ścieżce odwagi”. Zafascynowana konstrukcją człowieka i tym jak przejawia się na tym świecie. Zakochana w pracy z układem nerwowym. Uczyła się m.in Coachingu opartego na potrzebach z Pernille Plantener, Conscious Healing z Thomasem Hublem, Psychobiologii z Marzanną Radziszewską, ukończyła również Integralne Studium Rozwoju Osobistego oraz Kurs terapii traumy oparty o neurobiologię interpersonalną z Sabiną Sadecką i wiele innych. Nieustannie we własnej podróży do siebie.

instagram https://www.instagram.com/kobietanasciezceodwagi
facebook https://www.facebook.com/kobietanasciezceodwagi


Podobał Ci się artykuł? Chcesz poczytać więcej?

Z kawką łatwiej się pisze! Zapraszam do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!

Atak paniki – jak sobie poradzić?

Czy kiedykolwiek miałaś atak paniki i nie wiedziałaś, co zrobić? Nie martw się, nie jesteś sama!

Panika to nic innego jak intensywne odczuwanie lęku, które może całkowicie ogarnąć twoje ciało i umysł. Serce bije jak szalone, ciśnienie wzrasta, pocisz się, a myśli wirują wokół myśli katastroficznych. Atak paniki może być przerażającym doświadczeniem, ale istnieją metody, aby sobie z nim poradzić. To proste sposoby, które możesz zastosować w każdej sytuacji. Pomogą one ci złagodzić objawy i przywrócić spokój.

Nigdy więcej nie czuj się bezradna w obliczu ataku paniki! Zdobądź kontrolę nad swoim życiem i naucz się skutecznych strategii radzenia sobie z lękiem.

Posłuchaj Beaty Pachońskiej – Psychologa i psychoonkologa. Beata od 30 lat pracuje z grupami oraz indywidualnymi osobami. Prowadzi warsztaty, szkolenia, konsultacje i indywidualne sesje psychologiczne. Pyta, konsultuje, inspiruje, prowokuje, pomaga szukać rozwiązań.

Coach po szkole Erickson College International. Praktyk i Master NLP. Trener w biznesie z 18-letnim doświadczeniem w pracy indywidualnej i z grupami. Współzałożycielka (2002) Grupy Teraz – zespołu konsultantów i trenerów. Czynny psychoonkolog, współpracuje ze Stowarzyszeniem Unicorn od 2011 r.

————————————————————-

Podobał Ci się film? Chcesz zobaczyć więcej?

Z kawką łatwiej się działa! Zapraszam do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!

 
 
☎  Telefon: +48 696 256 086

Proste pytanie

Jestem w rozwoju osobistym już ładnych parę lat. Prywatnie i zawodowo. Zgłębiałam astrologię, ustawienia systemowe, biologię totalną czy human design. Byłam na klasycznej terapii behawioralnej, chodziłam na kręgi kobiet, brałam udział w warsztatach rozwojowych i tych online i tych wielodniowych stacjonarnych czy rozłożonych w dłuższych okresach czasu. Tańczyłam swoje marzenia, ucieleśniała swoje sny, malowałam mapy marzeń. Dotykałam swoich traum i tuliłam swoje wewnętrzne dziecko. Piłam magiczne zioła, robiłam diety oczyszczające. Próbowałam odosobnień i satsangów. Milczałam kilka dni i wykrzykiwałam swoją złość. Chodziłam po lesie szukając swojej wizji, uwalniałam emocje oddechem, korzystałam z różnych rytuałów oczyszczających. Afirmuję, medytuję i morsuję. Przeczytałam wiele książek z półki „rozwój osobisty”, studiowałam różne religie i systemy. Nie wiem czy wymieniłam wszystko, bo na przestrzeni wielu lat było tego dużo.

Czarna Owca

Robiłam to z potrzeby autopomocy, kiedy spotykały mnie trudne sytuacje w życiu, ale też z wrodzonej ciekawości, bo zawsze intuicyjnie wiedziałam, że ten świat to o wiele więcej niż to, co da się „naukowo” zmierzyć lub opisać. Jako klasyczna „czarna owca w rodzinie” jestem tą, która przynosi do mojego rodu nowe idee, rozszerza horyzonty, nie chodzi utartymi szlakami. Każda z tych rzeczy wniosła mniejsze lub większe zmiany, wglądy, przemyślenia, skoki kwantowe. Tak dla mnie, jak i dla członków mojego rodu. Każda z tych rzeczy była idealna na moment życia, w którym byłam. Każda przyszła do mnie sama, w myśl zasady, że „mistrz się zjawia, gdy uczeń gotowy”. Żadnej z tych rzeczy nie żałuję, chociaż nie każdą bym polecała. Każda w mniejszym lub większym stopniu wpłynęła na to, gdzie dzisiaj jestem i to kim jestem.

40-stka i babskie spotkanie

W tym roku skończyłam 40 lat. Magia okrągłości tej liczby – wiadomo – skłania do przemyśleń i podsumowań. I tak sobie myślę, że grzebiąc w przeszłości, rozliczając moich rodziców, analizując mój okres prenatalny, wczesne dzieciństwo i młodość, studiując moje grafy i horoskopy w różnych ujęciach, ciągle brodziłam w tym co trudne, ciężkie i bolesne. Wracając z warsztatów do domu miałam wrażenie, że zamiast robić się lżej, miałam jeszcze większy mętlik w głowie i dopisane kolejne rzeczy do listy spraw w moim wnętrzu, rodzie, dzieciństwie, którymi warto się zająć.

Ostatnio na babskim spotkaniu, na które udało mi się w końcu wygospodarować czas, siedziałyśmy z koleżankami i każda opowiadała o swoich trudnościach związanych ze swoją zaganianą rzeczywistością. I w końcu któraś znajoma zadała jedno, bardzo proste pytanie:

Kochane, a co sprawia Wam radość?

Na chwilę wszystkie zamilkłyśmy i zawiesiłyby wzrok w przestrzeni. Każdej z nas dłuższą chwilę zajęło podać chociaż jedną rzecz w odpowiedzi na to pytanie. Wiadomo: „dzieci”, „mąż”, „rodzina” – chociaż nie wszystkie wymieniły te „pozycje”. Że jesteśmy zdrowe – to po chwili zamyślenia, „ta kawa”, którą piłyśmy, „to spotkanie”. Odpowiedzi były rzucane raczej mechanicznie, niż z głębokiego czucia. Koleżanka zauważywszy, że idzie to raczej z głowy niż z serca, nie odpuszczała i dopytała:

Ale co sprawia Wam taką PRAWDZIWĄ radość? Taką radość małego dziecka, kiedy się cieszy. Taką radość, co promieniuje z każdej komórki?

Prostota tego pytania była porażająca. Wiedziałam jaki jest mój ascendent, ile było nienarodzonych dzieci w moim rodzie, jakie jest moje zwierzę mocy, jakie programy wpływają na to, że w mojej relacji są takie problemy, a nie inne, a nie umiałam tak na szybko odpowiedzieć co sprawia, że się uśmiecham, a moje ciało się rozluźnia.

Co wybierasz?

Wracając ze spotkania ten wątek wciąż chodził mi po głowie. Trochę zmęczona rozwojem osobistym kojarzącym mi się głównie z „wchodzeniem w trudne”, „opuszczaniem swojej strefy komfortu” czy podążaniem za tabliczką „lęk jest drogowskazem”, na które moje zmęczone ciało zwyczajnie już się kuliło, postanowiłam dla odmiany pochylić nad tym tematem radości w moim życiu. Zaprosiłam więc pytanie zadane przez koleżankę na stałe, mierząc nim każdą moją aktywność i centymetr codzienności.

Czy łóżko na którym śpię sprawia mi radość?

Czy kubek, w którym piję poranną herbatę sprawia min radość?

Czy sukienka, którą wkładam na siebie, sprawia mi radość?

Czy samochód, którym jeżdżę, sprawia mi radość?

A co z tym spotkaniem, które mam dzisiaj w kalendarzu?

A może dawno nie byłam na łyżwach, a przecież to mi sprawiało zawsze tyle radości?

A może wcale nie chcę jechać na wczasy w góry ze znajomymi, tylko wolałabym sama nad morze?

A może wolałabym zamówić catering na święta niż udowadniać wszystkim, że jestem świetną gospodynią?

A gdyby zamiast dzisiejszej rutynowej medytacji po prostu pobawić się z kotem?

Niczym Marie Kondo ze swoją „spark of joy” dotyczącą ubrań, rozszerzyłam temat radości/przyjemności na wszystkie sfery mojego życia. Podobało mi się już samo to, że przestawia to wektor z rozwoju, który był głównie rozmyślaniem o mojej przeszłości, na mnie dzisiejszą. Na mnie tą, którą jestem teraz. Zaczęłam bardziej świadomie wybierać, a mniej działać na autopilocie. Zaczęłam weryfikować swoją codzienność. Nie – nie była to tylko droga tylko usłana płatkami róż. Musiałam dokonać kilku wyborów, które były trudne. Musiałam nazwać sobie kilka rzeczy, których nazywania podświadomie unikałam. Musiałam w końcu wybrać siebie i wyjść w niektórych sytuacjach i relacjach z wygodnej roli ofiary.

Nowa droga nie była pozbawiona trudnych momentów, jednak decyzje i wybory, które podejmowałam sprawiały, że z dnia na dzień ciało było w coraz lepszym stanie. Mój sen spokojniejszy. Twarz bardziej promienna. Po kilku dniach zauważyłam znaczną poprawę mojego dobrostanu. Samo już postawienie sprawy w ten sposób, że skupiam się na radości, stało się nowym rodzajem medytacji. Stało się nowym sposobem myślenia i patrzenia na codzienność, na mnie samą. Było powiewem świeżości w tematyce rozwoju osobistego, którego bardzo brakowało. Nie mówię tutaj, że nie warto pracować nad sobą poprzez warsztaty, terapie czy inne dostępne metody i porządkować swojej przeszłości. Bardzo warto. To podstawa i baza do budowania swojego szczęśliwego, wymarzonego życia. Bez tego nie byłabym dzisiaj tym, kim jestem i tu gdzie jestem. Uważam, że każdy powinien nieustannie się rozwijać, aby być codziennie tą coachingową „coraz lepszą wersją siebie”. O ile lepszym społeczeństwem bylibyśmy, gdyby każdy się za siebie przysłowiowo „wziął”.

Bardziej zwracam uwagę na to, że łatwo się zagalopować w wyzwaniach codzienności, a także w rozwoju osobistym i ściągając kolejne warstwy, pogubić w ilości wątków, traum i uwikłań którymi czujemy, że powinniśmy się zajmować. Specyfika czasów w których przyszło nam żyć sprawia, że łatwo zatracić się w tym, gubiąc przy okazji tę prostą, najzwyklejszą, codzienną radość życia. Tę radość z chwili poprzeciągania się w łóżku przed ruszeniem do codziennych obowiązków, śniadania z ukochaną osoba, spaceru z psem, przygotowania dziecku śniadaniówki do szkoły z wdzięcznością, że mamy mu co do niej włożyć, czy założenia dzisiaj tej ulubionej sukienki i poczucia zachwytu, patrząc w lustro.

Im lepiej, tym lepiej

W mojej zabieganej rzeczywistości, między rodziną, pracą, domem, to proste pytanie zadane przez koleżankę, było niespodziewanym, wielkim skokiem kwantowym. Było kolejnym przełomowym momentem, dzięki któremu moja rzeczywistość realnie się zmieniła na lepsze. Bo skupiając się na radości, zaczęło się jej więcej pojawiać w moim życiu. Może to brzmi trywialnie. Może to banalne. Może dziecinne. A może ta prosta prawda, że „podobne przyciąga podobne” w końcu była ubrana w słowa, które do mnie trafiły? Mnie pomogło.

Oczywiście dalej życie przynosi wyzwania, dalej spotykam ludzi, którzy mnie trigerują, dalej mam masę spraw do ogarnięcia i często czuje się zmęczona, przytłoczona i nie mam na nic ochoty. Jednocześnie, wytrwale poszukując i kreując radosne chwile i sytuacje w mojej codzienności, o wiele lżej nawiguję mi  się przez życie. A Tobie co sprawia radość?

Tekst: Zofia Wasilewska


Nazywam się Zofia Wasilewska. Jestem kobietą, żoną, matką. Zawodowo zajmuję się facylitacją wydarzeń kulturalnych oraz warsztatów rozwojowych.

Bazując na zebranej wiedzy i doświadczeniu, w ostatnim czasie rozwijam swoją pasję jaką jest połączenie imprez z rozwojem osobistym, czyli prowadzenie „ceremonii przejścia” takich jak:

– powitania nowych członków rodów
– ceremonie pierwszej krwi
– urodziny
– wieczory panieńskie
– śluby
– oraz inne niestandardowe jak: pełnie księżyca, nowy rok i wszystkie szczególne dla Ciebie dni.

Pracuję głównie z kobietami. W trakcie ceremonii kładę nacisk na karmiące, odżywiające, pozytywne do-znania, dzięki którym komunikujemy się symbolicznie z podświadomością, aby jak najkorzystniej i najgłębiej przebiegał towarzyszący wydarzeniom proces transformacyjny. Celebrując w ten sposób harmonizujemy nasze komórki, dostrajamy się energii dostatku oraz radości, tak abyś z jak najwyższą wibracją mogła wejść w Twój nowy rozdział w podróży po tej wspaniałej planecie.

KONTAKT:

FB: DoZnania – sztuka celebracji

————————————————————-

Podobał Ci się artykuł? Chcesz poczytać więcej?

Z kawką łatwiej się działa! Zapraszam do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!

☎  Telefon: +48 696 256 086

Praca życia. Droga do pasji i sukcesu.

W światku rozwojowym pewnie nieraz słyszałaś hasło mówiące o tym, że praca może być źródłem pasji i absolutnego spełniania. To już oklepany frazes, ale zobacz, że nadal działa. Ilu z nas pracuje tylko po to, by mieć pieniądze, a spełnienie osiągać gdzieś indziej? Ilu z nas pracuje, poza oczywiście zapewnieniem sobie podstawowych potrzeb, by mieć kasę na podróże, na kursy, na koncerty itd. No i fakt jest taki, że wcale nie taki musi być rozkład sił:)

Zapraszamy do posłuchaj Marty Gierczyńskiej, dawniej sfrustrowanej pani architekt, dziś nauczycielki masażu lomi lomi i świadomej pracy z ciałem, jaka jest jej recepta na ruch ku zawodowemu spełnieniu. Zainspiruj się jej doświadczeniem i praktycznymi wnioskami i obal w sobie mit, że praca to jedynie źródło utrzymania. 


KURS MASAŻU LOMI LOMI NUI ONLINE

W tym kursie:

✅Poznasz technikę wykonania masażu świątynnego Lomi Lomi Nui.

✅Dowiesz się na co zwrócić uwagę, żeby pracować z ludźmi z poziomu serca i dążyć do zdrowia i harmonii.

✅Uczysz się wtedy, kiedy masz czas i ochotę.

✅Kurs nakręcony jest tak, aby móc zobaczyć jak najwięcej szczegółów, jak i doświadczyć świątynnej atmosfery

✅Poznasz mądrość płynącą z Hawajów i jej praktyczne zastosowanie w masażu i życiu.

✅Poznasz podstawy filozofii hawajskiej Huny, która inspiruje do zmiany swoich przekonań i nawyków na bardziej korzystne.

✅Poznasz techniki uwalniania napięć własnego ciała poprzez automasaż

✅To kopalnia inspiracji i wskazówek, jak czerpać radość i mądrość z życia 🙂

✅Dołączysz do tajnej grupy na Facebooku, gdzie spotkasz innych pasjonatów Masażu Lomi Lomi Nui i będziesz mógł umówić się na praktyki i wymianę masażu.

✅Otrzymasz 20% zniżki na indywidualne lekcje i konsultacje z nauczycielką Martą Gierczyńską.

Dowiedz się więcej: https://hakujzdrowie.pl/kursy/course/masaz-lomi-lomi-hawajska-filozofia/

Podobało Ci się nagranie? Chcesz posłuchać więcej?

Z kawką łatwiej się działa! Zapraszam do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!

 

Praca życia – nagranie webinaru

W światku rozwojowym pewnie nieraz słyszałaś hasło mówiące o tym, że praca może być źródłem pasji i absolutnego spełniania. To już oklepany frazes, ale zobacz, że nadal działa. Ilu z nas pracuje tylko po to, by mieć pieniądze, a spełnienie osiągać gdzieś indziej? Ilu z nas pracuje, poza oczywiście zapewnieniem sobie podstawowych potrzeb, by mieć kasę na podróże, na kursy, na koncerty itd. No i fakt jest taki, że wcale nie taki musi być rozkład sił:)

Zapraszamy do posłuchaj Marty Gierczyńskiej, dawniej sfrustrowanej pani architekt, dziś nauczycielki masażu lomi lomi i świadomej pracy z ciałem, jaka jest jej recepta na ruch ku zawodowemu spełnieniu. Zainspiruj się jej doświadczeniem i praktycznymi wnioskami i obal w sobie mit, że praca to jedynie źródło utrzymania.


Marta Gierczyńska  

Z zamiłowania jest masażystką i nauczycielką. Uwielbia dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem związanymi z „życiowym” zastosowaniem filozofii hawajskiej. Pasjonuje ją świadoma praca z ciałem poprzez swobodny taniec i ruch sprzyjający uwalnianiu napięć. Posiada certyfikat nauczycielski Aloha International. Zajęcia grupowe prowadzi od prawie 20 lat. Swoją przygodę z pracą z ludźmi zaczęła od aerobiku, teatru ruchu i zajęć fitness, a obecnie tworzy kursy i warsztaty rozwojowe. W swojej pracy łączy różne, sprawdzone na własnej skórze metody, takie jak: masaż, taniec, praca z ciałem, techniki hawajskie, coaching, relaksacja, wizualizacja, medytacja.

Jej nauczycielami masażu i życia są są Danusia i Jurek Adamczykowie, Susan Pa’iniu Floyd, Alan Earle oraz Maka’ala Yates. Ukończyła również kursy Praktyk NLP oraz Coach i Trener u Pawła Mroza oraz Komunikacji bez Przemocy u Zofii i Karstena Schacht-Petersen. Była uczestniczką wielu warsztatów, a te które najbardziej wpłynęły na jej sposób patrzenia na świat to: ustawienia systemowe u Ewy Renaty Cyzman-Bany, 5 Rytmów u Adama Barley’a, Movement Medicine u Ya’acova i Susannah Darling Khan, Proces Tworzenia u Ani Brandysiewicz oraz Vipassana.

Masaż lomi lomi jest dla mnie spotkaniem dwóch dusz i dlatego dokładam wszelkich starań, aby klient odczuł atmosferę akceptacji i szacunku, zarówno do swojego ciała, jak i spraw z którymi przychodzi. Obcowanie z masażem to moja ścieżka poznawania siebie, inspiracja do zmiany życiowej postawy i prawdziwa nauka o miłości. Wierzę, że każdy z nas nosi ją w sobie, tak samo jak szczęście. I choć nie zawsze łatwo to poczuć, wspieram każdy ruch w tym kierunku.” – Marta Gierczyńska


KURS MASAŻU LOMI LOMI I HAWAJSKIEJ FILOZOFII HUNY

Poznaj hawajski masaż Lomi Lomi Nui. Naucz się nowego zawodu lub rozszerz swoje kompetencje!

W tym kursie:

✅Poznasz technikę wykonania masażu świątynnego Lomi Lomi Nui.

✅Dowiesz się na co zwrócić uwagę, żeby pracować z ludźmi z poziomu serca i dążyć do zdrowia i harmonii.

✅Uczysz się wtedy, kiedy masz czas i ochotę.

✅Kurs nakręcony jest tak, aby móc zobaczyć jak najwięcej szczegółów, jak i doświadczyć świątynnej atmosfery

✅Poznasz mądrość płynącą z Hawajów i jej praktyczne zastosowanie w masażu i życiu.

✅Poznasz podstawy filozofii hawajskiej Huny, która inspiruje do zmiany swoich przekonań i nawyków na bardziej korzystne.

✅Poznasz techniki uwalniania napięć własnego ciała poprzez automasaż

✅To kopalnia inspiracji i wskazówek, jak czerpać radość i mądrość z życia 🙂

✅Dołączysz do tajnej grupy na Facebooku, gdzie spotkasz innych pasjonatów Masażu Lomi Lomi Nui i będziesz mógł umówić się na praktyki i wymianę masażu.

✅Otrzymasz 20% zniżki na indywidualne lekcje i konsultacje z nauczycielką Martą Gierczyńską.

Dowiedz się więcej: https://hakujzdrowie.pl/kursy/course/masaz-lomi-lomi-hawajska-filozofia/

Podobał Ci się webinar? Chcesz posłuchać więcej?

Z kawką łatwiej się działa! Zapraszam do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!

Wiedza o emocjonalnych wzorcach poprzedzających chorobę

Zapraszamy do posłuchania artykułu w formie podcastu!

Koncepcja choroby przestawiana przez medycynę akademicką jako jedyne wyjaśnienie dlaczego chorujemy i jako jedyny sposób na rozwiązywanie wszystkich problemów zdrowotnych już od dawna przestała być wystarczająca dla wielu ludzi, w tym także wielu lekarzy i naukowców głównego nurtu nauki. Dotyczy to przede wszystkim chorób onkologicznych i tzw. chorób przewlekłych. Skuteczność leczenia chorych z nowotworami ciągle pozostawia wiele do życzenia. W przypadku chorób klasyfikowanych jako przewlekłe potrafimy łagodzić ich objawy, nawet uzyskiwać okresy remisji, ale nie obiecujemy choremu całkowitego uwolnienia się od choroby. Bywa, że stan, w jakim funkcjonuje pacjent daleko odbiega od dobrostanu fizycznego i psychicznego, a to jest przecież definicja zdrowia, któremu mają służyć działania medycyny.

Ciało, umysł, duch

Problem wydaje się tkwić w tym, że współczesna medycyna patrzy na ludzki organizm jak na mechaniczny układ, działający zgodnie z zasadami fizyki newtonowskiej. Niechętnie mówi się o roli umysłu i zwykle sprowadza się jego udział w etiologii chorób do ogólnikowego stwierdzenia „stres”, bez wyjaśnienia co sprawia, że u jednego wynikiem stresu jest choroba wieńcowa serca, u innego udar mózgu, a u jeszcze innego choroba nowotworowa. Rozdzielenie ciała i duszy wraz z umysłem nastąpiło ponad dwieście lat temu i miało swoje uzasadnienie. Ciało oddano pod opiekę nauce, jako coś co podlega obserwacji, pomiarom i logicznej analizie. Duszę a wraz z nią umysł i emocje oddano religiom jako coś niepoliczalnego i nieprzewidywalnego.

Świadomość

Od lat naukowcy głównego nurtu próbują bez powodzenia obronić hipotezę, że świadomość jest produktem chemicznej i elektrycznej aktywności mózgu. Równolegle jednak rozwija się coraz dynamiczniej obszar badań zainicjowany przez naukowców, którzy widzą, że zrozumienie istoty świadomości wymaga wyjścia poza paradygmat materialistyczny. Wśród nich jest wielu utytułowanych naukowców akademickich, takich, jak Amit Goswami (3,4), Bruce Lipton (7), Mario Beauregard (9), Candace Pert (8), Pim van Lommel (13), Joe Dispenza (11,12). Wszyscy oni są przekonani, że świadomość jest nielokalna, nie związana z ciałem na stałe, a efekty jej działania mają swoje odzwierciedlenie w fizjologii mózgu. Mózg w tej koncepcji pełni rolę swego rodzaju interfejsu, poprzez który świadomość działa w świecie, w którym żyjemy.

Hipoteza translacji psychoneuronalnej (PTH, ang. Psychoneural Translation Hypothesis), przedstawiona przez dr. Mario Beauregarda zakłada, że procesy umysłowe, takie jak akty woli, dążenia, emocje, pragnienia, przekonania nie są efektem elektrycznej i chemicznej aktywności mózgu, lecz pochodzą z zewnętrznego źródła i manifestują się (materializują) w neuronalnej strukturze mózgu. Dr Beauregard, na podstawie swych badań, w których wykorzystuje stosowane w medycynie techniki obrazowania czynności mózgu stwierdza: „Według PTH świadome i nieświadome procesy umysłowe są automatycznie przekładane na procesy neuronalne na różnych poziomach organizacji mózgu (biofizycznym, molekularnym, chemicznym, sieci neuronalnych). Powstające w ten sposób procesy neuronalne są z kolei przekształcane na procesy i zdarzenia w innych układach fizjologicznych, jak układ immunologiczny, czy hormonalny.”(9).

Podobne przemyślenia na temat źródła świadomości ma kardiochirurg, profesor Pim van Lomel, który przeprowadził długoterminowe progresywne badanie doświadczeń bliskich śmierci u kilkuset pacjentów (NDE, ang. Near Death Experience), (13). Do tych samych wniosków dotarł profesor biologii komórkowej Bruce Lipton, który prowadził badania nad budową i fizjologią komórek (7). Komórki ludzkiego ciała mają własną, unikalną tożsamość. Na ich powierzchni umieszczone są „receptory tożsamości” – antygeny zgodności tkankowej (HLA, ang. Human Leukocyte Antigens, ludzkie antygeny leukocytarne). Identyczne antygeny HLA posiadają tylko bliźnięta jednojajowe. Poza tymi przypadkami, nie znajdziemy dwóch osób posiadających taki sam zestaw receptorów tożsamości. Jednak to nie receptory są źródłem tożsamości komórki. Reakcje w komórce mają miejsce wtedy, gdy receptor wychwyci obecność zewnętrznego, środowiskowego czynnika – sygnału, który do niego pasuje, jak klucz do zamka i połączy się z nim. Receptory pełnią więc rolę „medium”, anteny, poprzez którą tożsamość jest „odbierana” ze środowiska.

Receptory

Wieloletnie badania dr Candance Pert prowadzone między innymi w National Institutes of Health we współpracy z Departamentem Farmakologii Johns Hopkins University School of Medicine doprowadziły do odkrycia na powierzchni błon komórkowych receptorów opiatowych, które wiążą się z endorfinami, hormonami peptydowymi pojawiającymi się w stanach dobrego samopoczucia i euforii. Połączenie białka receptorowego z pasującym do niego ligandem inicjuje kaskadę reakcji komórki w odpowiedzi na informację, którą niesie ligand. Skutkiem takiego połączenia jest między innymi aktywacja enzymów, które tną rękaw białkowy otaczający DNA, co prowadzi do zmian aktywności genów (włączanie lub wyłączanie genów).

Dr Pert odkryła wiele rodzajów białek receptorowych błon komórkowych rozpoznających substancje chemiczne wytwarzane przez mózg. Zauważono, że w chwili przeżywania różnych emocji, wydzielane są różne peptydy, które wchodzą w interakcje z receptorami rozmieszczonymi w komórkach ciała. Można powiedzieć, że komórki ciała dostosowują swój stan fizyczno-chemiczny do stanu emocjonalnego właściciela ciała. Określone zestawy emocji i związanych z nimi substancji chemicznych w różnych doświadczanych sytuacjach sprawiają, że jest to zjawisko o wiele bardziej specyficzne dla danego rodzaju stresu niż działanie aktywowanej w każdym stresie osi podwzgórze-przysadkanadnercza.

Dr Pert pisze w swoich publikacjach, że praktycznie we wszystkich miejscach, w których informacje pochodzące od pięciu zmysłów – wzroku, słuchu, smaku, dotyku i zapachu – docierają do układu nerwowego, istnieje wysokie zagęszczenie receptorów dla niemal wszystkich neuropeptydów. Miejsca te, nazywane punktami węzłowymi wraz z inną strukturą zwaną siatkowym układem aktywującym (RAS, ang. Reticular Activating System) pełnią rolę selekcjonowania informacji napływających do narządów zmysłów.

Spośród miliardów bitów informacji napływających w każdej sekundzie z narządów zmysłów do mózgu, do świadomości dociera zaledwie około dwóch tysięcy. Emocje odgrywają kluczową rolę w tym, na co kierujemy swoją uwagę i jak postrzegamy to, co dzieje się wokół nas. Większość procesów sterujących naszą uwagą zachodzi na poziomie podświadomym. Każdy z nas postrzega rzeczywistość w unikalny dla siebie sposób. Wystarczy posłuchać relacji kilku osób, które brały udział w tym samym zdarzeniu. Nawet, jeśli ich opisy są w pewnym zakresie zgodne, zawsze różnią się wieloma detalami. Czasami możemy mieć nawet wrażenie, że słuchamy różnych historii, które łączy zaledwie kilka wspólnych danych.

Kolejnym odkryciem opisywanym przez dr Pert i innych badaczy jest to, że układy: nerwowy, endokrynologiczny i odpornościowy są funkcjonalnie zintegrowane w strukturę, która przypomina sieć (sieć psychoimmunoendokrynna). Neuropeptydy i ich receptory łączą te układy w sieć komunikacji i stanowią biochemiczne podłoże emocji. Dr Pert pisze: „Proces komunikacji pomiędzy poszczególnymi układami wskazuje na to, że umysł i ciało są jednością. Można by rzec, że ciało jest zewnętrzną manifestacją umysłu w przestrzeni fizycznej. Kiedy zrozumiemy rolę, jaką emocje odgrywają w ciele jako wyrażone przez molekuły peptydów, jasne staje się, w jaki sposób emocje mogą być postrzegane jako klucz do rozumienia choroby.” (8)

Pięć praw natury

Jeśli wiemy już, że emocje, za pośrednictwem wytwarzanych w czasie ich przeżywania substancji chemicznych, wywołują namacalne fizyczne zmiany w komórkach ciała, pozostaje zadać pytanie, czy możliwe jest, by konkretny rodzaj lub zestaw przeżywanych emocji przekładał się w specyficzny sposób na fizyczne zmiany w komórkach prowadząc do pojawienia się objawów tej, a nie innej choroby. Ponad trzydzieści lat temu pytanie to zadał sobie dr Ryke Hamer, niemiecki internista, gdy po przeżyciu wielkiego wstrząsu emocjonalnego, jakim była śmierć jego syna, zachorował na raka jądra. Kilka lat intensywnej pracy, przestudiowanie historii chorób tysięcy pacjentów połączone z analizą skanów ich mózgów wykonanych metodą tomografii komputerowej doprowadziły dr. Hamera do sformułowania pięciu praw natury opisujących w logiczny sposób jak i dlaczego zapadamy na te, a nie inne choroby (15). Według dr. Hamera każde zachorowanie jest poprzedzone przeżyciem wstrząsu emocjonalnego (biologicznego konfliktu) i przebiega w specyficznym dwufazowym cyklu, który dr Hamer nazwał Specjalnym Biologicznym Sensownym Programem Natury (SBSPN).

Pochodzenie embrionalne tkanki (rodzaj listka zarodkowego, z którego się wywodzi) decyduje o tym, jakie procesy w niej zachodzą podczas kolejnych etapów tego programu i jakie objawy manifestują się na poziomie klinicznym. Mikroorganizmy – grzyby, bakterie, wirusy – również przypisane są do określonych listków zarodkowych, a ich rolą jest wspieranie procesu fazy naprawczej po rozwiązaniu biologicznego konfliktu. Podczas przebiegu SBSPN zmiany zachodzą równolegle na trzech poziomach – w psychice, w mózgu, w którym reaguje specyficzny dla przeżywanych emocji przekaźnik oraz w tkankach, którymi ten przekaźnik steruje. To, w jakim narządzie rozwinie się choroba jest zależne od powiązania między rodzajem odczuć, które towarzyszyły wstrząsowi emocjonalnemu i funkcją danej tkanki i zawsze ma swój biologiczny sens.

Biologicznym celem stanu, który nazywamy chorobą jest między innymi rozwiązanie problemu, który był źródłem emocjonalnego wstrząsu. Logika ukierunkowanej na przetrwanie biologii nie ma nic wspólnego z logiką racjonalnego umysłu, dlatego to prawo natury bywa dla niektórych trudne do zrozumienia.

Skąd się bierze katar?

Do wyobraźni najlepiej przemawiają przykłady. Oto jeden z nich. Jednym z emocjonalnych powodów programujących katar, czy zapalenie zatok obocznych nosa jest „śmierdząca atmosfera”, z powodu której ktoś cierpi. Gdy stres trwa, w błonie śluzowej nosa i zatok powstają mikroubtyki. Nie ma żadnych objawów klinicznych. Gdy problem się rozwiąże lub stres zmniejszy nasilenie, rozpoczyna się proces naprawy. Pojawia się obrzęk, wysięk, katar.

Mężczyzna prowadzi od lat własną, dobrze prosperującą firmę, w której zatrudnia kilkadziesiąt osób. Pracownicy cenią szefa za serdeczny, niemal ojcowski sposób ich traktowania. Biznesmen jest inżynierem w swojej branży, ale nigdy nie kształcił się w kierunku zarządzania. Jego syn, po ukończeniu dwóch fakultetów na zagranicznych uczelniach i wielu szkoleń biznesowych dołączył do rodzinnego biznesu. Uważa, że firma jest zarządzana w sposób archaiczny i chce wprowadzić zmiany, które jego zdaniem podwoją dochody. Ojciec jest zwolennikiem stopniowych zmian, syn jest niecierpliwy i chciałby zmienić natychmiast niemal wszystko. Rozmowy stają się coraz mniej przyjazne, czasami odbywają się w obecności innych osób. Ojciec czuje się zły, upokorzony. Po jednej z burzliwych debat syn wyjeżdża na kilka dni, ojciec odreagowuje stres i zapada na zapalenie zatok. Syn wraca i konflikt wybucha na nowo. Przez następnych kilka tygodni biznesmen przeżywa huśtawkę nastrojów. Po każdej rozmowie z synem czuje się wytrącony z równowagi, po kilku dniach spokoju zaczyna chorować, lecz zanim całkiem odzyska zdrowie, syn wraca do uciążliwego tematu. Mężczyzna udaje się do lekarza, który diagnozuje zapalenie zatok. Antybiotyk na chwilę pomaga, ale konflikt pomiędzy mężczyzną i jego synem trwa, więc objawy choroby nawracają. Lekarz diagnozuje przewlekłe zapalenie i sugeruje operację.

Uczniowie dr. Hamera – w tym wielu lekarzy i psychologów – zaczęli tę wiedzę praktykować. Znajdowali potwierdzenie okrytych przez niego praw i odkrywali kolejne zależności, które równolegle dostrzegali także badacze innych dyscyplin, jak chociażby psycholog i psychoterapeuta Anne Ancelin Schützenberger. Pani profesor na podstawie badania tysięcy przypadków, w uporządkowany, zgodny z zasadami badań naukowych sposób wykazała zjawisko dziedziczenia rodowych traum i opisała wiele reguł tego dziedziczenia (1,2).

Dziś epigenetyka, nauka głównego nurtu, potwierdza, że zmiana ekspresji genów pod wpływem czynników środowiskowych, w tym emocji, może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Pojawiły się wyniki badań, które potwierdzają tę tezę (6). Psycholog, Marc Fréchet opisał koncepcję projektu, którzy rodzice nieświadomie tworzą dla dziecka na wiele miesięcy przed jego poczęciem, nawet jeśli dziecko nie było planowane. Wszystkie emocje rodziców składają się na plan, który dziecko w swoim późniejszym życiu realizuje. Koncepcja stworzona przez Marca Fréchet na podstawie obserwacji problemów jego pacjentów dziś znajduje swoje wyjaśnienie w głównym nurcie nauki i jest opisywana jako piętnowanie genomowe (imprinting genomu). Emocje przeżyte przez rodziców zmieniają ekspresję genów w komórkach, z których zostanie poczęte dziecko już przez okres kilku miesięcy przed poczęciem (14).

Dlaczego zapadamy na chorobę?

Niemal codziennie doświadczamy emocji, które są źródłem naszego dyskomfortu. Lęk, obawa, strach, poczucie winy, żal, smutek, irytacja, złość, bezsilność to tylko nieliczne przykłady tego, z czym się borykamy. Nie codziennie jednak chorujemy. Jeśli potrafimy szybko rozwiązywać problemy, które są źródłem przykrych emocji, pozostajemy zdrowi.

Choroba pojawia się wtedy, gdy przeżywamy nagły, silny wstrząs lub pozostajemy pod wpływem długotrwałego, przytłaczającego stresu. Nagły, silny wstrząs może być związany z wielką traumą taką jak ciężka choroba lub śmierć bliskiej osoby, utrata pracy, zerwany związek. Często jednak są to mniej dramatyczne wydarzenia. Kłótnia z partnerem, spóźnienie na bardzo ważne spotkanie, obiad z kuzynem, którego nie znosimy, zawodzi nas przyjaciel, dostajemy reprymendę od szefa, mamy wrażenie, że koleżanka z pracy obgaduje nas za plecami itp. Czasem, pozornie drobne wydarzenie uruchamia lawinę wspomnień i skojarzeń. Mąż zapomniał o rocznicy ślubu. Taki jest fakt. Może miał trudny okres w pracy. Może był zaprzątnięty finansami, które ostatnio nieco szwankują. Może planował wspólne wakacje i przeoczył tę ważną datę. Zanim te wszystkie „może” przyjdą żonie do głowy, przez jej umysł i ciało przetacza się lawina destrukcyjnych myśli i emocji. „Pewnie już mnie nie kocha. Ostatnio poświęca mi mało uwagi. Chodzi zamyślony. Może myśli o innej. Może już nawet ma kochankę. Co ja takiego zrobiłam, że mnie odrzucił? Jestem do niczego. Przytyłam 3 kg i wyglądam obrzydliwie. Moje wcześniejsze związki były żałosne, więc i ten zaraz się skończy. Nie zasługuję na miłość i szacunek. Moja matka zawsze mi powtarzała, że to będzie cud, jak ktoś zechce mnie poślubić”. Jest przygnębiona, poirytowana, smutna, rozżalona. Nie może 5 sobie znaleźć miejsca przez cały dzień. Popłakuje po kątach. Głęboko w swoim wnętrzu przeżywa swój wielki dramat. Zdarza się, że całkiem banalne wydarzenia uruchamiają silne emocje. Kasjerka w supermarkecie była nieuprzejma. To pozornie nieistotne zdarzenie wytrąca nas z równowagi na kilka godzin. Zastanawiamy się, co jest z nami nie tak. Dlaczego takie niewielkie zdarzenie wzbudza tak wielkie poruszenie?

Przekonania

Podświadomość pamięta wszystkie traumy, które odziedziczyliśmy i których kiedykolwiek sami doświadczyliśmy. Z każdej z nich wyniosła naukę, którą zapisała w postaci przekonania. Każde przekonanie jest filtrem, przez który mózg postrzega świat zewnętrzny. Punkty węzłowe i siatkowy układ aktywujący beznamiętnie odsiewają wszystko, co jest niezgodne z przekonaniami. Pojawia się coraz więcej dowodów na jego prawdziwość w postaci kolejnych doświadczeń, co je z dnia na dzień umacnia.

Połączenia w sieciach neuronalnych wzmacniają się zgodnie z prawem Hebba poprzez każde kolejne, podobne doświadczenie. Wtedy nawet drobne wydarzenia mogą na długo wytrącać nas z równowagi. Nieuprzejmość kasjerki z supermarketu aktywuje w podświadomości wspomnienia wszystkich podobnych nieuprzejmości, których doznaliśmy w swoim życiu. Psycholog Stanislav Grof nazwał to skondensowanym doświadczeniem (układy CoEx, ang. Condensed Experience), (16). Profesor Grof zaobserwował, że wspomnienia różnych wydarzeń w życiu każdego człowieka tworzą wyraźne dynamiczne związki. Nie jest to przypadkowy zbiór wspomnień. Mają wspólny mianownik, którym jest silny ładunek emocjonalny o tym samym wydźwięku, intensywne doznanie fizyczne tego samego typu lub jakieś inne ważne elementy, na przykład podobne okoliczności. Szczególną rolę odgrywają tu traumy przeżyte we wczesnym dzieciństwie (10). Za każdą frustracją kryje się jakieś przekonanie. Im dłużej je pielęgnujemy, tym silniejszy wpływ wywiera na nasze życie.

95% decyzji podejmuje podświadomy mózg (5,12), który działa setki tysięcy razy szybciej niż mózg świadomy, racjonalny. Przekonania decydują nie tylko o tym, jaką decyzję podejmujemy, ale też jakimi emocjami reagujemy. To, że nie chorujemy z powodu pierwszego lepszego stresu zawdzięczamy specyficznemu działaniu autonomicznego układu nerwowego, którego rola nie ogranicza się wyłącznie do dopasowania fizjologii ciała do stanu zagrożenia lub braku zagrożenia. Układ ten potrafi też stabilizować pobudzenie w chwili stresu. Teorię na ten temat rozwinął dr Stephen Porges (teoria mnogości [wielofunkcyjności] nerwu błędnego), (18). Równowaga ta może zostać zaburzona na różne sposoby, jednym z nich jest symboliczna kropla przepełniająca czarę w układzie nazwanym przez profesora Grofa skondensowanym doświadczeniem.

Teoria oparta na pięciu prawach natury do dziś budzi wiele skrajnych reakcji – od entuzjazmu po negowanie i drwiny. Nic w tym zaskakującego, jeśli przyjrzymy się historii wszystkich odkryć, które kwestionowały dotychczasowy, uznany porządek rzeczy. Pięć praw natury sformułowanych przez dr. Hamera i odkrycia jego następców tworzą system, który pozwala rozumieć rolę emocji jako czynnika inicjującego chorobę i logikę symptomów klinicznych w poszczególnych fazach Specjalnego Biologicznego Sensownego Programu Natury. Wiedza ta pomaga spojrzeć na chorobę i proces zdrowienia ze znacznie szerszej niż dotychczas perspektywy i znakomicie wesprzeć działania medycyny akademickiej. Jednym z przykładów wykorzystania tej wiedzy jest zastosowanie zimnego okładu nad prawym uchem u pacjentów z zawałem serca, które może zwiększyć szanse na ich przeżycie. Taka praktyka stosowana jest obecnie w szpitalach na Węgrzech, gdzie wywodząca się z odkryć dr. Hamera Biologika jest wykładana w strukturach akademickich. Włączenie do standardów opieki nad chorymi pracy z emocjonalnymi przyczynami chorób mogłoby istotnie zwiększyć szanse na trwałe uwolnienie się ich od choroby, z powodu której cierpią.

Zmiana paradygmatu

Amerykański filozof nauki Thomas Kuhn uważał, że fakt, iż większość naukowców dąży do łączenia obserwowanych zjawisk z teorią wyłącznie za pomocą obowiązującego obecnie paradygmatu materialistycznego, można nazwać „wiarą i przekonaniami dzielonymi przez naukowców” (17). Nowe teorie są akceptowane z entuzjazmem, jeśli pasują do przyjętego paradygmatu. To, czego nie da się w ten sposób wytłumaczyć uważa się za irracjonalne, odrzuca się, ignoruje lub nawet ośmiesza. Dzieje ludzkości pokazują, że zmiana paradygmatów jest integralnym składnikiem rozwoju i jest co jakiś czas nieunikniona. Otwarte podejście do teorii, które wychodzą poza akceptowany w starym paradygmacie schemat patrzenia na zdrowie i chorobę oraz wyważona, pozbawiona uprzedzeń ocena mogą przynieść wiele dobrych zmian w profilaktyce i leczeniu chorób.

Tekst: dr n.med. Marzanna Radziszewska

Literatura

1. Anne Ancelin Schützenberger, Tajemnice przodków, ukryty przekaz rodzinny, Virgo, 2016
2. Anne Ancelin Schützenberger, Psychogenealogia w praktyce, Virgo, 2017
3. Amit Goswami, Kwantowy umysł, Naukowe dowody na potęgę Twoich myśli, Studio Astropsychologii, 2014
4. Amit Goswami, Kwantowy lekarz, Illuminatio, 2012
5. Benjamin Libett, Unconscious Cerebral Initiative and the Role of Conscious Will in Voluntary Action. The Behavioral and Brain Sciences. 8: 529-566. doi:10.1017/s0140525x00044903
6. Brian G. Dias, Kerry j. Ressler, Parental olfactory experience influences behawior and neural structure in subsequent generations, Nat. Neurosci.; doi:10.1038/nn.3594; corrected online 9 December 2013
7. Bruce Lipton, Biologia przekonań, BMG Publishing, London, UK, 2010
8. Candance B. Pert, Molekuły emocji, Studio Astropsychologii, 2014
9. Denyse O’Leary, dr Mario Beauregard, Duchowy mózg, Wydawnictwo WAM, 2011
10. Franz Rupert, Wczesna trauma, Virgo, 2015
11. Joe Dispenza, Efekt placebo, Vital, 2015
12. Joe Dispenza, Wymień umysł na lepszy model, Studio Astropsychologii, 2015
13. Pim van Lommel, Wieczna Świadomość, naukowa wizja życia po życiu, Artvitae, 2015
14. Reik, W., J. Walter (2001). „Genomic Imprinting: Parental Influence on the Genome.” Nature Reviews Genetics 2: 21+
15. Ryke Hamer, Scientific Chart of Germanic Bew Medicine, Amici di Dirk, Ediciones de la Nueva Medicina, S.L., 2007
16. Stanislav Grof, Poza mózg, Wydawnictwo A, 2010
17. Thomas Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, Aletheia, Warszawa, 2001
18. Stephen W. Porges , The Polyvagal Theory: Neurophysiological Foundations of Emotions, Attachment, Communication, Self-Regulation, W.W. Norton & Company: New York, NY, 2011.


dr n.med. Marzanna Radziszewska – Lekarka medycyny akademickiej (lekarz laryngolog i audiolog) z wieloletnim, bogatym dorobkiem naukowym i klinicznym. Od wielu lat w swej praktyce zawodowej z powodzeniem łączy wiedzę akademicką z naturalnymi metodami uzdrawiania. Spośród licznych metod rozwiązywania problemów natury psychicznej i fizycznej, wybrała te, które mają swoje silne podstawy w biologii – tak jak Recall Healing dr. Gilberta Renaud z Kanady, nad którego publikacjami w języku polskim sprawuje pieczę jako konsultant medyczny. Twórczyni autorskiego programu Akademii Psychobiologii, założycielka i właścicielka Vedica.

Podobał Ci się podcast i artykuł? Chcesz więcej darmowej treści?

Z kawką łatwiej się działa! Zapraszamy do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!


☎  Telefon: +48 696 256 086

Domowa uprawa grzybów

Co wiemy na temat grzybów? Czy prawdą są stare powiedzenia, że grzyby nie mają żadnej wartości? Z tego odcinka podcastu dowiesz się jak ogromny niosą potencjał – nie tylko jako źródło szybko rosnącego wartościowego jedzenia, ale jako wsparcie w drodze do zdrowia fizycznego, niegasnącej życiowej energii oraz uzyskania wewnętrznej harmonii. Od boczniaków wielkich jak talerze do chińskich lakownic nieśmiertelności, świat grzybów stanie przed Tobą otworem.

Gość Natan Nowak – grzybami pasjonuje się bardziej niż czymkolwiek na świecie. Już będąc dzieckiem rozpoznawał na leśnej ściółce pół grzybowego atlasu, a samą uprawą grzybów zajął się, gdy tylko zrozumiał jak ogromny niosą potencjał.

Od pobudki do zaśnięcia, czytając tomy grzybotwórczej literatury, zbierając zarodniki z całego świata; karmiąc grzybnię na płytkach Petriego i próbując setek znalezionych przepisów w ostatnie 3 lata przeszedł od słoików po ogórkach i mieszaniu trzonów do obsługi laboratorium z prawdziwego zdarzenia i możliwości pracy z krajowymi ekspertami w dziedzinie mykologii. Natan jest częścią projektu Mykonautyka – Eksplorując świat grzybów oraz prowadzi kanał Myk Myk Edukacja

Ostrzegamy ta energia jest zaraźliwa, a zdaniem Natana wiedza o grzybach może odmienić losy tego świata. Zapraszamy!
Rozmawiała Karolina Wilk


Podobał Ci się podcast? Chcesz posłuchać więcej?

Z kawką łatwiej się rozmawia! Zapraszam do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!

Skup się na swoim talerzu

Czy wiesz, że na co dzień masz w swoich rękach niezwykłe narzędzie terapeutyczne? Jedzenie to nie tylko proces konsumpcji, to cała filozofia. Okazuje się, że w całkiem prosty sposób możemy wprowadzić do swojej codzienności żywienie terapeutyczne. Czym ono jest? Co się na nie składa? Jakie zmiany możemy wprowadzić od razu? Patrząc na to, co dzieje się na świecie i ten obszar warto wziąć w swoje ręce.

Gość Szef Irek – Irek Ciara – Kucharz terapeuta, fizjolog przewodu pokarmowego. Każdy przepis to dla niego prozdrowotna receptura. Wiedzę zdobywał u szamanów, zielarzy, bioterapeutów, lekarzy i profesorów na całym świecie. W poszukiwaniu leczniczych ziół i bezpiecznych metod terapii odwiedził zakątki Południowej Ameryki, Nowej Zelandii, Australii i Europy. Przez wiele lat pracował jako kucharz terapeuta w słynnej Restauracji „Jubb’s Longevity” w Nowym Jorku u boku Davida Jubb’a. Od wielu lat prowadzi konsultacje zdrowotno-dietetyczne, rozpisuje indywidualne diety i kontrolowane głodówki.

Niezależnie jaką dietę wybierasz, wszyscy możemy zasiąść do wspólnego metaforycznego stołu i cieszyć się lepszym zdrowiem. Zapraszamy!
Rozmawiała Karolina Wilk

* Zasady o których wspomina Irek “Jak jeść” znajdziesz na kanale Youtube Therapeutic Mama: https://www.youtube.com/@TherapeuticMama

Irka znajdziesz tutaj: https://chefirek.pl

Kurs Żywienie Terapeutyczne Online

Jeśli zainteresował Cię ten temat, zapraszamy do kursu online Żywienie Terapeutyczne 

Kurs Żywienie Terapeutyczne to interdyscyplinarna wiedza na temat funkcjonowania ludzkiego organizmu oraz praktyczne wskazówki dotyczące przygotowania odżywiających produktów i posiłków. To także szereg autorskich receptur czerpiących z takich nurtów jak weganizm, raw food, mindfulness, ziołolecznictwo, które opracowane zostały tak, aby regenerować i wzmacniać kondycję naszego ciała i umysłu.

Zobacz kurs: https://hakujzdrowie.pl/kursy/course-cat/odzywianie/


Podobał Ci się podcast? Chcesz posłuchać więcej?

Z kawką łatwiej się rozmawia! Zapraszam do postawienia kawy żeby lepiej się pracowało!