Nie zaczęło się od Ciebie

W tej serii podcastu zapraszamy Cię do zanurkowania jeszcze głębiej, ponieważ jak pisze Mark Wolynn – nie zaczęło się od Ciebie. Historia przodków ma na Twoje życie duży wpływ i jest cennym źródłem informacji. Dziedziczysz nie tylko to, co materialne lecz znacznie więcej, czy tego chcesz czy nie. Z podcastu dowiesz się jak Psychogenealogia może pomóc Ci w rozwikłaniu powtarzających się w Twoim życiu schematów, jak może wyjaśnić choroby i Twoje podejście do życia. Jest idealnym uzupełnieniem dla psychobiologii i może posłużyć jako dodatkowe narzędzie pracy z konfliktami biologicznymi.

Posłuchaj wyjątkowego wywiadu z dr Barbarą Tyboń specjalistką od psychogenealogii. Dr Barbara jest psychoterapeutką z wszechstronnym wykształceniem humanistycznym oraz bogatym doświadczeniem zawodowym zdobywanym w publicznych, społecznych i prywatnych placówkach związanych ze zdrowiem, rozwojem i edukacją. W swojej pracy łączy akademicką wiedzę psychologii zachodniej z tradycyjną mądrością Wschodu. Dowiedz się, jak historia Twojego rodu może wpłynąć na Twoje zdrowie.

Twój przyjaciel układ nerwowy

Czy wiesz, że masz w sobie system zawiadujący tobą wzdłuż i wszerz, poczynając od oddechu przez nawet najmniejszy ruch, po przeżycia wewnętrzne? Mowa o wspaniałym układzie nerwowym, często zapomnianym lub owianym tajemnicą. Poznanie funkcjonowania tej cudownej machiny natychmiast przełoży się na Twój dobrostan. Ten podcast to baza wiedzy, od której możesz zacząć nową, fascynującą znajomość z samym sobą. Dowiesz się co układ nerwowy lubi, a czego nie, zrozumiesz jak na co dzień dać sobie więcej przestrzeni, czułości i zadbać o swoje zdrowie.

Ze nami Sabina Sadecka – uczy terapii traumy, stacjonarnie i w przestrzeni internetowej. Opowiada o niej w swoim podkaście „Ładnie o traumie”, prowadzi webinary na bloomin.tv, pisze o niej na sabinasadecka.pl. Uczy studentów poznańskiego SWPS. Ma swój mały gabinecik psychoterapii na poznańskim Sołaczu. Zobacz jak możesz wyregulować siebie i mieć więcej lekkości w swoim życiu.

Emocjonalne przyczyny chorób

W tej serii podcastu prezentujemy jak emocje, a także to co myślimy i jakimi schematami kierujemy się w życiu, precyzyjnie przekładają się na idealne podłoże dla konkretnych chorób, na które zapada coraz więcej osób. Jakie konflikty biologiczne/emocjonalne za tym stoją? Czy możesz mieć na nie wpływ? Czy medycyna konwencjonalna to jedyna opcja? Gdzie leży odpowiedzialność?
Posłuchaj fragmentów wykładów Akademii Psychobiologii prowadzonej przez dr n.med. Marzannę Radziszewską – lekarkę z wieloletnią praktyką prowadzenia konsultacji w nurcie psychobiologii. Poznasz historie pacjentów dr Marzanny wraz z psychosomatycznymi przyczynami ich schorzeń. Będzie mowa m. in. o cukrzycy, alergii, nadwadze, zapaleniu zatok, zapaleniu oskrzeli i innych dolegliwościach. Dowiesz się jaki wpływ na Twoje zdrowie ma strach przed chorobą i jakie warunki są niezbędne do wyzdrowienia. Dowiesz się dlaczego pozostawanie na powierzchni do tej pory znanych metod już nie wystarczy i trzeba sięgać głębiej.

Krzyż wcielenia wg Human Design

Jakby to było, gdybyśmy wraz z urodzeniem otrzymali wszystkie niezbędne narzędzia, jakie są nam potrzebne do bycia szczęśliwym, spełnionym, usatysfakcjonowanym i spokojnym wewnętrznie człowiekiem? Jakby to było, gdyby każde dziecko podczas porodu otrzymywało taką skrzyneczkę, w której znajdują się wszystkie artefakty potrzebne do realizowania swojego najwyższego potencjału? Oczywiście każde dziecko otrzymywałoby nieco inną skrzyneczkę i nieco inne fanty w środku. Przecież nie jesteśmy zhomogenizowaną masą, którą cieszy to samo.

Poszukiwanie szczęścia

Bywały czasy, że czułam się w tzw. dupie życiowej. Dopadała mnie wewnętrzna klaustrofobia, poczucie bezsilności, a do tego zmęczenie i ból ciała. Myślałam wtenczas o tej skrzyneczce, że jaka szkoda, że nie dostałam takiego wyposażenia, które ułatwiłyby mi żywot na tej turbulentnej materii zwanej ziemią. W takich chwilach próbowałam wskrzesić swoją żywotność różnymi sposobami, ale bardzo często było to szukanie po omacku i czasem coś pomogło czasem nie. U mnie wyglądało to akurat tak, że nawet będąc w największym dołku, po jakimś czasie coś mnie naturalnie, samoistnie zaczęło inspirować i mój wewnętrzny generator ożywał, a ja powstawałam z popiołów. Jakoś nigdy nie spadłam w przepaść, ale szukanie wyjścia było jak szukanie drogi we mgle.

Wyobrażałam sobie, że w tej skrzyneczce mogłyby być różne rzeczy. Byłyby takie, które przydadzą się codziennie – w metaforze materii u mnie byłaby to na przykład szczoteczka do zębów i telefon, byłyby takie na co jakiś czas, na przykład samochód, toster, i byłyby  takie od wielkiego dzwona na przykład namiot i śpiwór. Byłyby też takie rzeczy, których w niej nigdy nie będzie:), bo nigdy z nich nie skorzystam, na przykład maszyna do tłoczenia kół samochodowych albo rewolwer.

Pomysł na uposażenie nie pochodzi bezpośrednio ode mnie, albo może w sumie i tak, ale równolegle wpasowują się w to koncepcje innych ludzi. W Human Design taką skrzyneczką jest nasze ciało. Wg tej koncepcji na ok 88 dni przed porodem otrzymujemy wyposażenie skrzyneczki odpowiedzialne za ciało, fizyczne doświadczenie w świecie, przeznaczenie (to wszystko co jest zaznaczone na czerwono w grafie), a w momencie porodu otrzymujemy umysł i sposób w jaki myślimy (to co zaznaczone jest na czarno). Te dwa zbiory: podświadomy i świadomy tworzą naszą indywidualną matrycę, w której jest wszystko to, co potrzebne jest, by żyć w radości i przepływie.

Błądzący umysł

Kiedy jesteśmy nieszczęśliwi oznacza to, że odwróciliśmy się od naszej matrycy. Nasz umysł w takich chwilach lubi się wtenczas zawieszać na tych aspektach, których nie mamy, którymi nie jesteśmy. Obsesyjnie szuka rozwiązań, buduje strategie drogi do szczęścia oparte na tych pustych miejscach. U mnie wyglądałoby to tak, że uczepiłabym się myśli, że największą radochę będę miała, kiedy zakupię maszynę do tłoczenia kół i zacznę wymieniać innym opony, albo uwieszę się na myśli, że potrzebuję patentu na broń żeby czuć się bezpiecznie. Wg Human Design właśnie tak to działa. Czujecie absurd tego mechanizmu? Osobiście boję się strzelania, tego huku, w ogóle nie lubię broni. I po cholerę mi wielka maszyna do tłoczenia kół. Ani nie mam na nią miejsca, ani nie mam nawet najmniejszych zapędów, by robić coś takiego w praktyce.

Oczywiście każdemu potrzebne są inne narzędzia do tego, by czuć się dobrze. Z założenia to czego nie mamy, jest nam po prostu nie potrzebne. Dlatego ja nie mam pistoletu, ale żołnierz go ma. Jeśli skupiamy się na tym czego nie mamy, oznacza to że wpadliśmy do tzw. „głowy” i żyjemy z koncepcji, a nie swojej prawdy. Jeśli żyjemy tym, czy jesteśmy, to mamy radość i flow. To pewien truizm, pewna oczywistość, ale jakie to w praktyce bywa, najprostsze rzeczy potrafią być najtrudniejsze.

Krzyż wcielenia

W Human Design mówi się o czymś takim jak krzyż wcielenia. Składa się on z czterech bram, które odpowiadają właśnie za te 4 cechy, które wystarczą do życia w pełni. Reszta wyposażenia wspiera te 4 bramy, a cała reszta ludzkich aspektów, których nie mamy w swoim wyposażeniu na to wcielenie, to po prostu zbędne tematy. A zatem dobrzy byłoby wiedzieć co mamy i z czego możemy korzystać w naszym oprogramowaniu, albo co mają nasze dzieci, tak by je poprowadzić, aby były bliżej siebie. Oczywiście dobry obserwator zauważy co to jest, nie potrzebuje do tego analizy swojego grafu. Z mojej praktyki wynika jednak, że mało kto tak dobrze siebie zna. W naszym życiu jest za dużo wątków, a na te wątki za dużo nałożonych jest nakładek w postaci na przykład traum etc, a na dodatek często jesteśmy w tej głowie i fiksujemy się na przeciwnym biegunie. Aby uprościć swoje poznanie pomocna może być analiza Human Design.

Znajomość naszych przewodnich cech, czyli naszego krzyża wcielenia, pomaga rozpoznać swoją indywidualną jakość, pomaga regulować siebie, pomaga gruntować i realizować siebie. Ciekawe jest, że w naszej kulturze mówi się o dźwiganiu swojego krzyża. Oczywiście w samym sformułowaniu jest ciężar, i często swoje oprogramowanie możemy odbierać jako trudność. Ja tymczasem widzę to jako niesamowity zasób. Te cztery bramy to twój własny cud i drogowskaz do tego, aby życie było przyjemne i znaczące. Przy okazji czerpanie z tego co najcenniejsze, przynosi korzyść innym, jest bonusem.

Każda z czterech bram krzyża wcielenia ma określony cel i znaczenie.

Cztery bramy krzyża wcielenia

Brama w świadomym Słońcu

Brama twojego świadomego Słońca jest najpotężniejszym darem i celem w twoim życiu. Jesteś tutaj, aby ucieleśniać mądrość tej bramy. Kiedy świadomie korzystasz z jej jakości to dostosujesz się do życia w magicznej synchroniczności. Za każdym razem, gdy poczujesz się zablokowana w kontakcie ze sobą samą, przestaniesz się sobą opiekować, to energia tej bramy będzie zawierała w sobie wskazówki do wykonania ruchu. Jakości tej bramy to twoje najmocniejsze źródło wewnętrznej i zewnętrznej transformacji. Zawsze możesz wrócić do swojego świadomego Słońca i zaufać, że to odpowiednie miejsce, aby się i swoje czyny zawierzyć. Kiedy opanujesz energię bramy swojego świadomego Słońca i wejdziesz w jej pełen potencjał, doprowadzi cię ona do spirali transformacji. Poczujesz się uzdrowiona. Wszystkie inne aspekty w twoim grafie są po to, aby wspierać cię w opanowaniu twojej świadomej bramy słonecznej. Życie ciągle będzie cię konfrontować z pytaniem: Czy szanuję moje świadome Słońce?

Brama w świadomej Ziemi

Energia tej bramy pokazuje ci praktyki, które sprowadzają cię do twojego centrum. Zainstalowanie mądrości z tej bramy daje ci grunt pod stopami i daje ci siłę do wykonywania twojej pracy w świecie. Im stabilniejszy jest twój fundament z jakościami, kryjącymi się za energią bramy świadomej Ziemi, tym łatwiej będzie ci przyjąć zasoby ze świadomego Słońca. Jeśli jednak będziesz się ucieleśniać z ciemną stroną swojej świadomej Ziemi, to prawdopodobnie będziesz czuć się niepewnie i niezdolna do robienia tego, co jest dla ciebie najważniejsze. Oprócz budowania równowagi w twoim codziennym życiu, praktykowanie jakości ze swojej świadomej ziemskiej bramy będą również tym, co uzdrowi cię w czasach niepokoju i kluczowych momentach swojej transformacji. Możesz przekształcić swoje przekonania, zmienić sposób myślenia, dostosować swoje myśli i uczucia do jakości zawartych w jakościach świadomej Ziemi. W ten sposób stworzysz większą stabilność i odporność w swoim życiu. Uziemisz się i ukorzenisz, aby z lekkością kontynuować swoją ścieżkę. Kiedy życie wyda ci się trudne zadaj sobie to pytanie: Czy jestem uziemiony i stabilny w obszarach mojej świadomej Ziemi?

Brama w nieświadomym Słońcu

Energia tej bramy prowokuje cię do głębszej samoakceptacji, przebaczenia i bezwarunkowej miłości do siebie. Jest twoim przewodnikiem podczas konfrontacji ze swoim cieniem. Prawdopodobnie przez całe życie będziesz spotykała negatywną stronę jakości z nieświadomego Słońca, a te mogą budzić twoje lęki przed byciem niewystarczalną, nieadekwatną. Energia nieświadomego Słońca może cię wciągać w taki tryb myślenia, że jeśli będziesz bardziej dostrojona do jakości bramy nieświadomego Słońca, to wystarczy, to będziesz miała wszystko, czego potrzebujesz, będziesz godna. Ale trucizna jest lekarstwem. Energia tej bramy przyczynia się do poszerzenia swojej samoświadomości. Zdajesz sobie sprawę z tego błędnego mechanizmu i dlatego w niego nie brniesz. Pokazuje, że jesteś odłączona od swojej esencji. Możesz zatem świadomie korzystać z magii tej bramy i przypominać sobie o niej. Obserwując jak twoje nieświadome Słońce przejawia się w działaniu możesz użyć go do uzdrowienia swojego cienia. Twoja energia zaczyna promieniować w świat i przyciągać do ciebie ludzi i zdarzenia. Pytanie rodzące się z nieświadomego Słońca: Jak mogę kochać siebie w całości, każdą część, nawet miejsca, w których czuję się nieodpowiednia? W jaki sposób mogę wykorzystać tę energię  jako drogę do samoakceptacji?

Brama w nieświadomej Ziemi

Jakości kryjące się w tej bramie pokazują ci praktyki, które cię uziemiają i łączą duchowo. Ucieleśnienie mądrości tej bramy jest twoją unikalną ścieżką do tego, co niektórzy nazywają Bogiem. Budują twój duchowy fundament i tworzą połączenie z tobą samą, twoją społecznością, kolektywem, całym wszechświatem. Wzywając mądrość tej bramy będziesz w stanie poruszać się po cieniach swojego nieświadomego Słońca z gracją. Sięganie do tej energii może być kojącym balsamem dla twojego ducha i może uleczyć rany, które cię powstrzymują. W tej uzdrawiającej aurze twoja nieświadoma brama słoneczna promieniuje jeszcze jaśniej, czyniąc cię atrakcyjną dla tych, którzy są na twoim duchowym fraktalu. Poddanie się praktykom energii tej bramy doprowadzisz się do doświadczenia bezwarunkowej miłości. Kiedy zagubisz się w swojej ścieżce duchowej zadaj sobie pytanie: Jak mogę bardziej poświęcić się jakościom mojej nieświadomej Ziemi?

Co zrobić z czterema bramami Krzyża Wcielenia?

Bez względu na to, jakie są twoje bramy, są one narzędziem uczącym praktyk, które pomogą ci poprawić jakość twojego życia. Polecam zacząć od zrozumienia podstawowej energii każdej bramy w twoim krzyżu wcielenia. Następnie pobyć sobie wewnętrznie z pytaniami postawionymi w poprzednim akapicie. Na przykład, jeśli masz w swoim świadomym słońcu bramę 30, tak jak ja, pytanie brzmi: Czy potrafię zachować równowagę w obliczu nieładu? Warto zadawać sobie te pytania regularnie. Możesz użyć pytań jako podpowiedzi do pisania listów w postaci strumienia myśli, albo do kontemplacyjnej medytacji z kartą tarota. To moje sposoby, które u mnie się sprawdzają. Jestem przekonana, że w ten sposób zyskasz wiele jasności.

Jak odczytać swój graf Human Design?

Aby odczytać swoją matrycę potrzebna jest dokładna godzina i miejsce urodzenia. Surowy odczyt grafu można na przykład zrobić za darmo o tu.  Bramy krzyża są to te numerki przedstawione odpowiednio na rysunku. To droga do własnej eksploracji po zakamarkach Internetu. Informacje są do odnalezienia w sieci.

Analiza grafu Human Design

Jeśli chciałabyś/chciałbyś zrobić profesjonalny odczyt swojego grafu zapraszam na sesję. Analizę Human Design przygotowuję w formie pisemnej. Poza szczegółowym opisem twojego krzyża wcielenia, dowiesz się również o innych świadomych i nieświadomych zasobach i wyzwaniach jakie dotyczą bezpośrednio twojej osoby, w tym na przykład sprzyjającej strategii działania, miejsca do życia, czy sposobu odżywiania. Jest to kilkanaście stron szczegółowego opisu. Do studiowania na dłuższy czas.

Jeśli masz jakiś temat, któremu chciałabyś/chciałbyś szczególnie przyjrzeć np choroba, relacja, zmiana w życiu itd ważne byś o tym napisała/napisał. Być może będę musiała dopytać Cię o kilka rzeczy, aby precyzyjniej móc odpowiedzieć. Portret może być również wykonany dla innej osoby: partnera, dziecka, na prezent:)

Po otrzymaniu portretu i zapoznaniu się z nim, umawiamy się na godzinną konsultację telefoniczną, podczas której dopowiem, doprecyzuję to co cię poruszyło. Dla chętnych wspomagam się podczas takiej sesji kartami tarota, które pięknie pokazują obraz wewnętrznej dynamiki w jakiej się znajdujesz w obecnym momencie.

Zapraszam do kontaktu

Weronika Burban

weronika.burban@gmail.com

tel. 696 256 086

Więcej o mnie: www.weronikaburban.pl


Chcesz się nauczyć dekodować grafy Human Design?

Zapraszam Cię na kurs online, w którym krok po kroku tłumaczę ten system. Z kursu dowiesz się jak odczytywać matryce psychologiczno-energetyczną dla siebie i innych.

Kurs online – POZNAJ SWOJĄ INSTRUKCJĘ

Dowiedz się więcej:

https://hakujzdrowie.pl/kursy/course/human-design

Czy naprawdę widzisz rzeczywistość?

Spotkałam się ostatnio z moim rodzeństwem. Rzadko się widujemy ze względu na mieszkanie w rożnych zakątkach świata, ale częściowo też z powodu różnic światopoglądowych. Bardzo się lubimy, ale omijamy niebezpieczne tematy.

Słuchając moich bliskich obserwowałam te same mechanizmy, które widzę u siebie. Ogląd szerszym spojrzeniem niż mainstreamowe, przeglądanie różnych kanałów informacyjnych, wyciąganie własnych wniosków. Do tego jako jedne z głównych wartości: rodzina i wolność. A jednak finalnie lądujemy po przeciwnych biegunach. Weźmy choćby dwa najgorętsze tematy ostatnich czasów: Jedni z nas się szczepią inni nie, mamy różne zdania na temat tego, kto stoi za sytuacją na wschodzie. Jak to możliwe, że inteligentne istoty o podobnym systemie wartości, korzystające z tych samych narzędzi, tak się różnią?

Okulary VR – wirtualna rzeczywistość

Zabraliśmy nasze dzieciaki na kosmiczną wystawę w Warszawie. Na końcu wystawy były różne automaty, na których można było zwiedzać kosmos, eksplorować nowe planety etc. Wspólnym elementem tych urządzeń były okulary VR, dzięki czemu można było doświadczać wirtualnej rzeczywistości. Mój brat namówił mnie żebym przejechała się na motocyklu po futurystycznym mieście. Motocyklem można było sterować, robił przechyły przy skrętach, czuć było wstrząsy, we włosy wiał wiatr, a w okularach VR było widać świat.

Spadanie w przepaść

Mój brat z siostrą, ich dzieciaki i moja córka stali obok i robili zdjęcia. A ja jechałam. Słyszałam jak się śmieją, a mimo to po minucie świat wirtualnej rzeczywistości totalnie mnie zabrał. Wkoło mnie jechały jakieś straszne potwory drogowe. Na zboczach widać było przepaść. Zapanowanie nad motocyklem wcale nie było takie proste. Bałam się rozpędzić. Serce zaczęło szybciej bić, pot pojawił się na czole. Gdy tylko przyspieszałam odezwała się moja trauma powypadkowa. Dawno temu doświadczyłam dwóch poważnych wypadków komunikacyjnych. I tu ciało zaczynało panikować. A mój brat krzyczał: No rozpędź się, skocz z rampy. Spadnij w przepaść. Daj się zabić. Zobaczysz, będzie ekstra!

Pomimo, że wiedziałam że siedzę na kawałku plastiku w bezpiecznych warunkach, mój umysł wierzył też w ten wirtualny świat. Naprawdę się bałam. I to było bardzo realne. Może nawet bardziej realne niż to, że obok moja czteroletnia córeczka wołała Mamo, ale super!

W końcu dałam się zabić. Nie żeby specjalnie, po prostu nie wyszło mi na zakręcie. Lęk całkowicie nie minął, ale napięcie zdecydowanie zmalało. W tej wirtualnej śmierci było nawet coś ekscytującego. I na pewno było to mniej stresujące niż sama jazda. I taka myśl mi została po tym doświadczeniu: A co jeśli faktyczna śmierć będzie podobna? I przejście będzie tak lekkie? Co jeśli straszne jest tylko bycie w napięciu przed? A co jeśli przymus opowiadania się za którymkolwiek z gorących tematów to podobny pomysł na napięcie? Opowiesz się, stres minie, możesz żyć dalej własne życie… tylko, że:

Ty też masz okulary na nosie

Widziałam facebooka mojej teściowej i swojej mamy i muszę wam powiedzieć, że to zupełnie inne światy. Moja mama i teściowa nie widzą tego co ja, a ja nie widzę tego co one, chociaż tematyka jest ta sama. Jakby każdy miał swoje prywatne, a jednak łudząco przypominające obiektywne wiadomości. Co jest zatem prawdziwe, a co wykreowanym światem? 

I tak sobie myślę, że strasznie to popieprzone. Mi samej trudno jest się rozeznać i namierzyć, gdzie w tym wszystkim jest moja prawda. Poszukuję sposobów na odnalezienie kontaktu z własnym, wewnętrznym autorytetem i staram się mieć otwarte serce. Kocham swoją rodzinę, ale wyraźnie widzę, że wszyscy zakładamy okulary. Ale jak tu razem żyć, kiedy różnice światopoglądowe prowadzą do obrony wartości?

Dżdżownica

Tak mnie wiadomości ze świata zasmucają, że zamieniłam laptopa na kontakt z roślinami. Przygotowałam rozsady pomidorów, ogórków, dyni, kalarepy i innych. Siałam, wrzawa zewnętrzna przycichała. Do czasu aż z kompostu wyłoniła się tłusta dżdżownica! Pomimo, że wiem jakie są pożyteczne, to bardzo ich nie lubię. No i krzyknęłam. Automatycznie włożyłam swoje okulary ‘zapisanych traum nie wiadomo skąd”.

Mąż mnie obśmiał, a córeczka spytała o co mi chodzi. Nie wiem czemu tak nie lubię dżdżownic. Pomimo ekologicznego zacięcia, gdybym tak miała uczciwie się przyznać, to pewnie z czasem sama wymyśliłabym nawozy zamiast naturalnego kompostu – dzieła życia dżdżownicy. Trudna to prawda o sobie. Łatwo oceniać, jeszcze łatwiej doprowadzić do podziału. I tak sobie myślę, że ani nie jestem lepsza, ani gorsza od innych ludzi.

Odmawiam rozumienia, zostaję hedonistką

Naprawdę za głupia jestem na złożoność tego świata. Choćbym zrobiła doktorat z bieżących informacji to i tak nie wiem, czy to co czytam, czy słucham, jest prawdą. To nie jest moje doświadczenie, to tylko informacje. Bardzo angażujące informacje. Bo co jest dla mnie prawdą? Raczej nie znajdę jej w informacji. Informacja w większości przypadków będzie prowadzić do głowy, a głowa będzie kierować się lękiem o przetrwanie.

Prawda jest w ciele, bo ciało nie kłamie. Po prostu, taki nasz projekt. Możemy oszukiwać innych, ale swojego ciała nie da się oszukać. Wierzę, że przyszliśmy żyć na tej pięknej ziemi dla przyjemności, w przepływie. Wszystko co prowadzi do lęku to jakieś zakłamanie. Ale wierzę też, że są tacy, którym bardzo zależy na tym byśmy się bali. I to nie ważne czy boją się wirusa, czy boją się skutków szczepień. Boją się, więc cel osiągnięty. Ale to nie jest prawda. Nie moja. To tylko okoliczności. Odmawiam rozumienia tego świata, odmawiam rozumienia wszystkich oligarchów tego świata. Rosyjskich, ukraińskich, polskich, izraelskich, chińskich, amerykańskich i wszystkich innych. Wybieram siebie i idę wysiać papryczki.

A gdzie jest twoja wewnętrzna prawda?

Na obecne abstrakcyjne czasy trzeba mieć abstrakcyjną mapę. Nic już nie jest tym na co wygląda, czemu więc nie takie coś:) Human Design poznałam kilka lat temu, kiedy mój znajomy, człowiek sukcesu, zawierzył cały swój biznes wytycznym z Human Design. Jeszcze wtedy nie wiedziałam co to jest. Ale było to tak dziwaczne i tak dla mnie nie zrozumiałe, że że zaczęłam zgłębiać temat. No i im głębiej w las, tym ciekawiej. I przepadłam. Przynajmniej na ten moment:) Zajmuję się Human Design zawodowo i z pełna pasją.

Jeśli zatem chcesz się dowiedzieć więcej o swojej indywidualnej strategii działania? Nauczyć się jak się rozeznać w tym, co ci posłuży a co nie? Chcesz poznać swoje świadome i podświadome mechanizmy, predyspozycje, ograniczenia, uwikłania, filtry percepcji itd, po to, aby w pełni je ujawnić i objąć całą/całym sobą. Być wolną/ wolnym?

To zapraszam do przyjrzenia się swojemu portretowi psychologiczno-energetycznemu.  

Główne narzędzia, z których korzystam i którymi się inspiruję przy opracowaniu matrycy to human design, ale też totalna biologia, psychobiologia, ustawienia systemowe, tarot i praca z mitami.

Więcej informacji na stronie www.weronikaburban.pl

Tekst: Weronika Burban

Gdy codzienność staje się sztuką

Kiedy byłam małą dziewczynką wydawało mi się, że tworzyć może tylko artysta, a dziełem może być tylko element sztuki np. symfonia czy obraz. Jednak im więcej obserwuję i doświadczam, tym bardziej jestem przekonana, że twórcą może być każdy człowiek, a dziełem każdy przejaw życia. Wychodząc poza akademickie ramy definicji, osobiście uważam, że tworzenie to świadome zostawianie po sobie śladu poprzez intencjonalne działania. To przejaw gloryfikacji życia, a tym samym zapobieganie śmierci – to poruszanie się po tym nierozerwalnym duecie ludzkiej egzystencji.

Proces twórczy może towarzyszyć życiu nieustannie

Proces towarzyszy każdej czynności, którą robimy – począwszy od parzenia herbaty, po wypisanie faktury czy namalowanie obrazu. Proces to zmiana stanu, m.in. zmiana, która objawia się przejściem od intencji do działania. Gdy jesteśmy spragnieni i chce nam się pić, nalewamy szklankę wody. Powstaje pomysł, a potem go realizujemy. W efekcie mamy szklankę wody i ugaszone pragnienie. To proces. Możemy jednak tę czynność uczynić aktem twórczym, wtedy, gdy dodamy do tego kontemplację.

Jest taki piękny, japoński film o gotowaniu zupy Drops of Heaven, który opowiada historię kobiety, która z prostej czynności gotowania zupy, robi prawdziwe sacrum. Czy jesteś zatem urzędnikiem czy artystą, każdemu twojemu działaniu może towarzyszyć twórczość. Mechanizm ten jest tak oczywisty i tak obecny w życiu, że pewnie niekiedy niedostrzegalny.   

Świadome korzystanie z procesu twórczego

Proces twórczy może być nierozerwalnym elementem naszego życia. Ale jak się okazuje, często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Na szczęście, mechanizm procesu twórczego został już dawno temu formalnie rozpracowany. W terapii metodę tę przedstawia bardzo dobrze Bonnie Meekums – terapeutka medyczna, która w swojej pracy Psychoterapia tańcem i ruchem. Teoria i praktyka jasno opisuje poszczególne fazy procesu twórczego; znanymi zaś praktykami byli w  teatrze m.in. Stanisławski czy Grotowski, w tańcu Pina Bausch. Miedzy innymi dzięki tym osobom mamy dokładny wgląd jak ten mechanizm działa. Wiemy np. jakie warunki muszą być spełnione, by proces się dokonał w pełni, jakie przemiany następują w człowieku etc. Po proces twórczy możemy sięgnąć w sposób świadomy, na przykład zaprosić go do rozwiązania konkretnych zagadnień i wykorzystać, by osiągnąć konkretne cele.

Proces twórczy w terapii

Autorska metoda pracy terapeutycznej stworzona przez psychoterapeutkę, dr nauk humanistycznych i creative process coach Izabelę Dominko , zwana dosłownie Procesem Twórczym, podejmuje temat procesu twórczego i jego czterech etapów: relaksacji, inkubacji, olśnienia i integracji. Podczas sesji klient przechodzi przez wszystkie fazy procesu twórczego. W praktyce metoda bazuje na połączeniu ruchu autentycznego, obecności świadka i rozmowie. Cały zabieg służy głębszemu poznaniu, rozwiązaniu problemów i wskrzeszeniu kreatywności. To, czy proces będzie miał charakter leczniczy, czy będzie modlitwą łączenia z wyższą jaźnią, czy też namaluje się w trakcie obraz, jest indywidualną sprawą. Chodzi o to, by do życia zaprosić świadomą umiejętność kreacji i by zmierzyć się z konkretnymi zagadnieniami.

Proces twórczy zapisany w ciele 

Wg wspomnianej metody do procesu twórczego zaprasza się swoje ciało, ponieważ to w nim zmagazynowana jest cała nasza historia, doświadczenia, blokady, nawyki i tęsknoty. Ciało to wehikuł, który niesie nas przez życie i jest nierozerwalnym elementem nas samych. Kiedy w procesie twórczym, poprzez ruch autentyczny uruchamiasz ciało, spuszczasz je ze smyczy ograniczeń (głównie napięć spowodowanych wymaganiami społecznymi, które dotyczą tego jacy powinniśmy być) i pozwalasz swobodnie przejawiać się temu, co w nim zapisane. Podążasz za tendencjami, jakie się w tobie pojawiają i wprowadzasz ciało w ruch. Często twoje ciało wchodzi w jakieś dziwaczne, oryginalne figury, których normalnie nigdy byś nie zrobiła. Ale podążasz za tym, pozwalasz mu się wyrazić. Po drugie, do procesu zapraszasz swój umysł, który wnosi intencję – pragnienie żeby objawiło się to, co na dany moment jest najważniejsze, najbardziej adekwatne i najprawdziwsze.

Powiedzmy, że chcesz zająć się tematem pracy. Jesteś zatrudniona na etacie w firmie, ale od jakiegoś czasu odczuwasz w tej materii frustrację. Masz pewne pomysły jak to zmienić, ale to koncepcje, które pochodzą z intelektu. Nie czerpią one ze wszystkich twoich zasobów, chociażby uczuć. Zapewne tyle razy myślałaś o tym problemie, że twoja ocena sytuacji “ugrzęzła” w martwym punkcie. “Może odejść i założyć własną działalność?” – pytasz sama siebie. “Byłbym sama sobie szefem, ale z drugiej strony fajnie mieć spokój, stałą pensję i odpowiedzialność od 8 do 16” – myślisz dalej. Frustracja jest nie do zniesienia, ale nie masz kontaktu z tym, co byłoby dla ciebie teraz najlepsze. Przytłacza cię ta sytuacja, ale nie wiesz, którą opcję masz wybrać. Nie masz połączenia ze sobą.

Świadome zaproszenie do działania ciała i umysłu, stwarza warunki, by mógł się wyrazić nasz trzeci komponent – duch. To on jest tym metaforycznym nasionkiem potencjału, z którego wyrasta drzewo możliwości.

Odkryj swoją prawdę poprzez swoje ciało

Podczas świadomego procesu twórczego sięgasz po obszary, które zazwyczaj chowają się za progami i są zblokowane. Otwierasz się, by odkrywać, uwalniać, sprawiać, ale też by transformować i ewoluować. Powróćmy do przypadku frustracji w pracy. Być może chodzi o to, że w pracy towarzyszy ci konflikt z szefową. Nie chcesz mieć więcej do czynienia z tą kobietą, więc “kombinujesz”, jak to zmienić i jedną z opcji jest zrezygnowanie z etatu i założenie własnej firmy. Tyle, że lubisz swoją pracę, wcale nie chcesz własnej działalności, wkurza cię tylko szefowa. Ba, być może twoja szefowa robi coś, co w twojej opinii wykracza poza normy zachowania, ale nigdy tego nie zakomunikowałaś. Trwasz więc w swojej frustracji zatem głównie dlatego, że się nie wyrażasz. Można snuć wróżby, że nawet jak zmienisz pracę, to prędzej czy później trafisz na osobę, która zacznie wkurzać cię w podobny sposób. Być może cała historia w ogóle dotyczy tłumienia w twoim życiu. Być może, bo to snucie historii z mojej wyobraźni, a nie na żywy przykład…

W całym bogactwie, jakie w sobie nosisz – tym, co przyjemne, ale też tym, co trudne, spotykasz się ze swoją prawdą, z prawdą o sobie na dany moment. To punkt, w którym możesz zacząć świadomie wybierać – co chcesz zmienić i jak chcesz żyć?

Zaufanie do procesu

Podczas procesu twórczego spotykasz się z wieloma poczuciami i kłębowiskiem myśli. Stykasz się z blokadami i progami, które mówią: nie tędy droga, nie warto, nie nadajesz się do tego. Każdy ma swoje własne monologi mówiące o tym, dlaczego należy się wycofać. Dajesz im jednak przyzwolenie, integrujesz je, a one w cudowny sposób, po wysłuchaniu, wyłączają się. Wchodzisz w kolejną fazę i pojawia się inkubacja. Stłumione pomysły nagle zaczynają dochodzić do świadomości. Ni stąd ni zowąd masz ochotę posprzątać w szafie, ugotować kolację, albo zadzwonić do przyjaciela. Przeczuwasz, że zbliża się do ciebie objawienie, ale jeszcze nie wiesz, z której strony. Działasz po omacku, ale ufasz temu poczuciu i chcesz za nim podążać. I nagle, niczym wybawca i objawiony anioł, pojawia się olśnienie. To wyczekiwane „aha”. Nagle czujesz, rozumiesz, powraca przepływ. Łączysz punkty, które dotychczas leżały na oddzielnych wyspach postrzegania świata. Ciało, umysł i duch spotykają się w jednym miejscu, a ty czujesz pełnię swojej istoty. Z tego punktu rodzą się pomysły i koncepcje, za którymi tak tęsknimy, a nazywamy je naszą prawdą, nasza misją życiową, naszym powołaniem. To tu, w tym tu i teraz, z całą naszą uważnością wyłapujemy strumień natchnienia. Jest to chwila, w której twoje zmysły pracują pełną parą i wyraźnie czujesz każdy ich komunikat. Nagle wiesz czego chcesz, ale wiesz również czego już nie potrzebujesz. Następuje pełna jasność sytuacji.

Ważne, by w tę fazę praktyki procesu twórczego wejść bez strachu, pozwolić sobie by naturalnie być z własnym “nie wiem”. Poprzez zgodę na ten stan uwalnia się energia, która dotychczas często była zblokowana.

Świadkowanie zmianom   

Pytanie jak wprowadzić odkrytą wiedzę w życie? Następuje czas ostatniej fazy – integracji. Element, w którym olśnienie wprowadzasz do swojego życia, w praktyce. To tu często utykamy, dlatego do procesu twórczego możemy zaprosić świadka, osobę, która swoją obecnością i bezwarunkową akceptacją dawałaby dowód naszemu istnieniu i naszej prawdzie. Osoba świadka, to bardzo ważny element procesu twórczego. Jako istoty społeczne, jesteśmy nierozerwalnie połączeni z kolektywem otoczenia. Świadek może być równocześnie naszym przewodnikiem. Mało kto ma pełny wgląd w siebie samego i nie zawsze rozumiemy powody swojego działania. Niekiedy nie mamy dystansu do samych siebie. Nasze wewnętrze blokady mogą być zbyt trudne do przetransformowania w pojedynkę. Przewodnik, wyspecjalizowany terapeuta, może nas wesprzeć swoją mądrością i doświadczeniem, zapewnić poczucie bezpieczeństwa i przeprowadzić przez meandry uwikłań, tak by proces się dokonał i miał przejaw w naszym życiu. Program sesji, które prowadzi Iza Dominko, bazuje na badaniach neurologii ludzkiej zachodzącej w trakcie procesu twórczego, badaniach DMT nad procesem twórczym, badaniach psychoneuroimmunologii i fizyki kwantowej oraz ruchu autentycznego. To jednak zaplecze merytoryczne. Podczas sesji doświadczysz również tego, co nie jest wpisane w kompetencje zawodowe, a osobiste cechy prowadzącej. Zaświadczysz połączenia empatycznej i wrażliwej na ludzkie doświadczenie postawy oraz pełnego skupienia na twojej osobie. Twoje świadome i nieświadome mechanizmy zostaną uchwycone, a ty dostaniesz konkretny feedback oraz wspólnie wypracowane know-how dotyczące dalszego działania, z tym co się objawiło podczas procesu.

Co ważne, po doświadczeniu Procesu Twórczego, uwrażliwiasz siebie na to jak proces twórczy przejawia się w twoim codziennym życiu i nauczysz się jak świadomie i samodzielnie nim zarządzać. Nauczysz się czerpać z niego w konkretnych intencjach. A wszystko po to oczywiście, by żyć pełniej i szczęśliwiej. 

Testowałam nie raz na sobie prywatnie, dlatego z całego serca polecam:)

Kontakt do Izy: e-mail: izabela.dominko@gmail.com

Jak zacząć praktykę ruchu autentycznego samej/samemu w domu?

Skorzystanie ze wsparcia przewodnika i świadka jest wspaniałym doświadczeniem, ale nie zawsze mamy taką możliwość logistyczną. Jeśli chciałabyś/chciałbyś rozpocząć przygodę eksploracji własnego, autentycznego ruchu możesz to zrobić korzystając z asysty naszej internetowej przewodniczki – Marty Gierczyńskiej. Wspólnie stworzyliśmy kurs online – Akcja Transformacja – Kurs Świadomego Ruchu. Kurs jest w formie video oraz audio. Głos Marty poprowadzi cię przez nowe przestrzenie w wymiarze fizycznym i metafizycznym, dzięki czemu odkryjesz zupełnie nową siebie.

Poniżej darmowy odcinek kursu. Przetestuj zupełnie za free.

  • Jeśli chcesz mieć lepszy kontakt ze sobą. 
  • Jeśli chcesz mieć sprawniejszy umysł i więcej dystansu do natrętnych myśli.
  • Jeśli chcesz podnieść poziom energii życiowej.
  • Jeśli chcesz działać bardziej kreatywnie i lepiej słyszeć swoją intuicję.
  • Jeśli chcesz mieć bardziej wyraziste odczuwanie i pogłębione doświadczanie.
  • Jeśli chcesz rozwinąć świadomość i zmienić perspektywę.

To ten kurs Ci się spodoba:) 

AKCJA TRANSFORMACJA – KURS ŚWIADOMEGO RUCHU ONLINE

Tekst: Weronika Burban

Gdzie jest twój wewnętrzny autorytet?

Czy to nie piękne, że możemy sami o sobie decydować? Czy to nie piękne, że żyjemy w czasach, kiedy jesteśmy wolnymi ludźmi? Kiedy pytam znajomych o to, co jest dla nich największą wartością, zazwyczaj odpowiadają, że wolność.

Z moich obserwacji rzadko jednak z tej wolności korzystamy. Bardzo często utarte schematy i społeczne normy wygrywają, a decyzje zostają podjęte w automacie. Równie często doradców szukamy na zewnątrz. Pytamy o zdanie partnera, przyjaciół, terapeuty, rodziców, guru, wróżek etc. A niekiedy nie robimy nic, czekając aż to „los” zadecyduje. Sama miałam taki czas, że przy ważnych decyzjach pytania delegowałam do „swojej enigmatycznej boskiej części”, patrz duszy, aby mi podpowiedziała co mam zrobić.

A w niezagospodarowaną przestrzeń własnej decyzyjności włażą byty zewnętrzne, które bardzo chętnie skorzystają z naszej bezprzytomności. Stajemy się kukiełkami w rękach „bogów”.

Dlaczego nie korzystamy z wolności?

Z moich obserwacji pracują tu dwa tematy. Po pierwsze za wolnością stoi odpowiedzialność, a tej już niewiele osób lubi. Gdy coś się spieprzy, nie będzie na kogo zwalić winy. Łatwiej być w roli ofiary, niż przyjąć na klatę konsekwencje swojego działania. Ludzie wolą wybrać działanie „od” zamiast „ku”. Zamiast wybierać swoje życie i iść za nim, działają na zasadzie unikania dyskomfortu związanego z konfrontacją siebie i świata.

Po drugie, nie wiemy czym się kierować. Przez całe życie uczy się nas wielu bzdurnych rzeczy, a nie zostaliśmy nauczeni tego prostego rozpoznania.

Weźmy za przykład odżywianie. Od małego błędne łączenie składników. Klasyczny obiad składający się z zupy, mięsa i ziemniaków. Mit, że najważniejsze jest śniadanie. Potem diety. Jedz tylko warzywa i owoce. Najlepiej na surowo. Nie, najlepsza keto, białko i warzywa. Nie, nie. Najlepsze gotowane strączki i kasze….

Nawet jeśli już ktoś miałby chęć o sobie decydować świadomie, to jak to zrobić? W środowisku rozwojowym modne jest tzw. działanie z serca. Niektórzy gloryfikują intuicję, niektórzy czekają na znaki od ducha świętego, a niektórzy nadal zawierzają się logice.

Ja, jak wcześniej wspomniałam, kierowałam się do duszy. Tyle, że jak nawet coś „usłyszałam” to mój umysł zbytnio to kwestionował. Zastanawiałam się, czy to naprawdę jej głos? Może to echo traum z dzieciństwa? A może realizuję koncepcje, którymi swego czasu bardzo nasiąkłam? A może to głosy przodków zapisane w polu informacyjnym, którzy domagają się jakiegoś zadośćuczynienia? O matko:) Finalnie decyzje podejmowałam tak jakoś mimochodem. Raz się udało, raz nie.

Jak podejmować decyzje?

Jak działać, by było to dla mnie dobre? Jak się rozeznać, czy coś jest moje czy nie? Wierzę, że każdy ma to w sobie zapisane, tylko że od małego byliśmy warunkowani, by nie słuchać siebie.

To, w czym ja znalazłam oparcie i co mnie totalnie zafascynowało to Human Design. Najprościej tłumacząc jest to coś na kształt zaawansowanej astrologii, tyle że kierującej bardzo do ciała. W tym podejściu ciało człowieka jest postrzegane jako plastyczna masa na którą nieustannie oddziałuje całe otoczenie: inni ludzie, przyroda, kosmos. Szczególnie ważny jest moment na 3 miesiące przed narodzinami, kiedy kształtuje się nasza podświadomość oraz moment narodzin, kiedy to determinuje się świadomość. Human Design mówi o naszym projekcie, czyli o byciu człowiekiem. Dzięki tej wiedzy można poznać swój wewnętrzny system operacyjny i uczy jak być swoim własnym kompasem.

Jedną z ważniejszych informacji jaką otrzymujesz poznając swój projekt jest informacja o strategii działania oraz informacja o tym, jak podejmować decyzje, by były sprzyjające. W założeniu każdy został stworzony do radości i przyjemności. Ale u każdego ścieżka do tego stanu będzie bardzo indywidualna. Ludzie są różnorodni. Istnieje kilka typów i kilka autorytetów wewnętrznych, ale nie ma dwóch identycznych osób. Poza programowaniem jakie trzymujemy, kształtuje nas też środowisko, i jak się dany potencjał przejawi bywa różnie.

Nasza unikalna wewnętrzna prawda

Umysł jest genialny. Zbiera informacje, przetwarza je, rozważa i wspaniale przekazuje wiedzę innym. Ale jeśli chodzi o podejmowanie decyzji to przestał być kierowcą naszego wehikułu.

Wg Human Design do drugiej połowy XVIII wieku ludzie posiadali 7 centr energetycznych, a ich wewnętrzny autorytet znajdował się w głowie. Ówcześni ludzie potrzebowali planować, ustalać strategię, organizować się. Po roku 1781gatunek ludzki zupełnie zmienił swoje oprogramowanie. Pojawiły się dwa nowe ośrodki energetyczne: osobny od emocji, i osobny od intuicji. A to zupełnie przebudowało wewnętrzny system i umysł został zdetronizowany z podejmowania decyzji.

W świecie zachodnim prawie cała kultura opiera się na założeniach ludzi z dalekiej przeszłości. Platon, Arystoteles, Kant, Kartezjusz etc. Uwarunkowani na ich prawdach funkcjonujemy nadal w przekonaniu, że to umysł jest potęgą. Szukamy logiki, oddajemy władzę materialistycznemu podejściu do życia. Tymczasem wybierając umysł na doradcę życiowego popełnimy błąd. Umysł pięknie przekazuje wiedzę, ale innym.

(Przyznam, że nie wiem jak to się dokładnie przejawia/przejawiało w innych kulturach, bo za mało je znam. Wg twórcy Ra Uru Hu ludzie na planecie są jednym gatunkiem i system operacyjny działa podobnie. Być może rdzenne kultury będące bliżej „ducha” w praktyce wcale nie różnią się tak od świata zachodniego.)

Human Design uczy jak żyć swoją indywidualną prawdą, jak podejmować decyzje by były indywidualnie poprawne dla każdego.

Autorytet wewnętrzny wg Human Design

Nie da się ludzkości wrzucić do jednego worka. Różnimy się od siebie a razem tworzymy piękną mozaikę. Każdy w swej różnorodności jest niezbędny, każdy jest potrzebny i dla każdego jest miejsce. Co za tym idzie, posiadamy różne autorytety wewnętrzne. To nie tylko serce i intuicja, choć też:) 

Human Design to podejście o rozróżnieniu. Mamy zatem:

Autorytet wewnętrzny znajdujący się w splocie słonecznym.

Twoje emocje dominują w życiu, ale emocje są jak fala. Pojawiają się i znikają. Nim podejmiesz ważną decyzję życiową przeczekaj dołki i haje z nią związane i pozwól wyklarować się emocjom.

Autorytet wewnętrzny znajdujący się w sakrum

Jesteś takim brzuchomówcą. Twój brzuch wydaje mruczące dźwięki „aha”, „eee”, „yhy”.  Obserwuj jakie dźwięki wydaje twój brzuch. Czy na propozycję masz jasne „aha”, czy raczej „eh”. Te dźwięki pokierują cię i dadzą informację, czy twoja energia jest w dyspozycji czy nie.

Autorytet wewnętrzny znajdujący się w śledzionie

Twoje decyzje wymagają spontaniczności i opierającej się na intuicji, która przemawia tylko w tu i teraz.

Autorytet wewnętrzny znajdujący się w sercu manifestowany przez ego

Twój autorytet wyrażany jest przez artykulację gardła. Wsłuchaj się w to co mówisz, a dowiesz się co jest dla ciebie dobre.

Autorytet wewnętrzny znajdujący się w sercu projektowany przez ego

Podążaj za swoimi pragnieniami i siłą woli płynąca z serca. Bądź samolubny. Bez szczerej woli nic dobrego się nie wydarzy.

Autorytet wewnętrzny polegający na projekcji własnej

To co musisz wiedzieć, odnajdziesz w tym co mówisz. Wsłuchaj się w swoje słowa, w nich przemawia poczucie twojej tożsamości. Rozeznasz się wtenczas co jest naprawdę dla ciebie ważne.

Autorytet wewnętrzny polegający informacji ze środowiska

Wskazówki otrzymasz dzięki swoim otwartym centrom, które zbiorą informacje sensoryczne z otoczenia. Harmonijne otoczenie będzie służyć dobrym decyzjom, złe otoczenie będzie prowadziło do fiaska.

Wewnętrzny autorytet polegający na cyklu księżycowym

Aby osiągnąć wewnętrzna jasność, przeczekaj cały cykl księżycowy. Wykorzystaj ten czas na kontemplację i posmakuj wszystkich stanów wewnętrznych jaki księżyc w tobie uruchamia. Tak zdobędziesz wewnętrzne wiedzenie i rozeznanie czy coś ci posłuży. 

Chcesz poznać swój osobisty portret psychologiczno-energetyczny?

Analiza twojego portretu to zajrzenie w twoją wewnętrzną matrycę – twoje świadome i podświadome mechanizmy, predyspozycje, ograniczenia, uwikłania, filtry percepcji itd, po to, aby w pełni je ujawnić i objąć całą/całym sobą. Główne narzędzia, z których korzystam i którymi się inspiruję przy opracowaniu matrycy to human design, totalna biologia, psychobiologia, ustawienia systemowe, tarot i praca z mitami.

Portret psychologiczno-energetyczny przygotowuję w formie pisemnej. Jest to kilkanaście stron dotyczących bezpośrednio zasobów i wyzwań jakie dotyczą danej osoby. Do studiowania na dłuższy czas. Do zrobienia grafu niezbędna jest dokładna data, godzina i miejsce urodzenia. Po otrzymaniu portretu i zapoznaniu się z nim, możemy umówić się na godzinną konsultację telefoniczną (w ramach zlecenia), podczas której doprecyzuję i wyjaśnię kwestie dla Ciebie mniej jasne.

Zapraszam po więcej informacji na stronę www.weronikaburban.pl

Tekst: Weronika Burban


Chcesz się nauczyć dekodować grafy Human Design?

Zapraszam Cię na kurs online, w którym krok po kroku tłumaczę ten system. Z kursu dowiesz się jak odczytywać matryce psychologiczno-energetyczną dla siebie i innych.

Kurs online – POZNAJ SWOJĄ INSTRUKCJĘ

Dowiedz się więcej:

https://hakujzdrowie.pl/kursy/course/human-design

Diady medytacyjne – SPA dla duszy

W 2021 roku poznałam diady medytacyjne i po zdobyciu doświadczenia jako praktyk i nauczyciel na forum międzynarodowym, postanowiłam zaproponować praktykę diad medytacyjnych w Polsce.

Eksploracja własnej świadomości

Diady to sposób na wejście w kontakt z własną świadomością.

Filozofia jogi, praktyki medytacyjne, nauki zajmujące się energią i świadomością, a prowadzące przez rozwój duchowy mówią o Świadomości, Jaźni czy Źródle. O jakości, z którą możemy się połączyć zaznając jasności, spokoju i mocy wewnętrznego przewodnictwa.

Dr. David Hawkins w Przekraczaniu poziomów świadomości opisuje poziom rozwoju świadomości o częstotliwości 700-1000 jako Jaźń.

Michael Singer w Nieskrępowanej duszy opisuje jaźń jako jakość obserwatora, energię funkcjonującą ponad emocjami, myślami, czynnikami zewnętrznymi.

W jaki sposób uzyskać dostęp do takiego rodzaju energii? Jak wejść z nią w kontakt i jej doświadczyć? A przede wszystkim w coraz większym stopniu mieć do niej dostęp w życiu codziennym? Skąd mogę wiedzieć, co jest dla mnie dobrym wyborem, a co nie? Jak mogę uzyskać głębokie poczucie jasności, spokoju i równowagi?

Dróg jest oczywiście wiele i każda z nich może być wartościowa.

Czym są diady medytacyjne?

Dla mnie najszybszą, najbardziej efektywną, a zarazem najłagodniejszą metodą skontaktowania się z własną świadomością okazała się być praktyka diad medytacyjnych.

Diady medytacyjne to innowacyjna forma medytacji odbywająca się w przestrzeni pomiędzy dwiema osobami. Pełna diada trwa 40 minut, podczas których każda z osób zadaje drugiej 4 pytania przygotowane przez osobę prowadzącą. Osoba zadająca pytanie w ciszy słucha odpowiedzi partnera. Osoba, która odpowiada wsłuchuje się w to, co ma jej do powiedzenia dusza/jaźń/źródło i dzieli się tym, co się pojawia.

W odróżnieniu od klasycznej medytacji dochodzi tutaj element kontaktu z obecnością drugiej osoby oraz element bezpośredniego dzielenia się swoim doświadczeniem.

Geneza diad medytacyjnych 

Diady medytacyjne wywodzą się od metody Enlightenment Intensive Charlesa Bernera, który w latach 70. dwudziestego wieku połączył format pytań kontemplacyjnych, takich jak Powiedz mi, kim jesteś z formatem praktyki sesshin wywodzącej się z tradycji zen[1] i dwiema osobami praktykującymi wspólnie.

Niedawno zmarły, znany na całym świecie, certyfikowany trener Porozumienia Bez Przemocy Robert Gonzales również zaliczał diady medytacyjne do swoich ulubionych praktyk duchowych.

Gdzie praktykować?

Od 2022 roku diady można praktykować po polsku w ramach projektu popularyzacji diad medytacyjnych w Polsce przez profil FB Diad medytacyjnych Polska. Na profilu na bieżąco umieszczane są informacje o retreatach medytacyjnych, spotkaniach cyklicznych i innych wydarzeniach, odbywających się głównie online.

Innym formatem, w ramach którego można praktykować diady online (przykładowo po niemiecku), jest projekt Global Dyad Meditation, który prowadzi Simone Anliker z zespołem.

Osoby bardziej zaawansowane mogą praktykować diady wspólnie z wybranym partnerem bez prowadzącego.

Dlaczego warto praktykować?

Uczestnicy diad opisują je jako terapię bez terapeuty, przestrzeń kontaktu ze świadomością, wewnętrzną mądrością i przewodnictwem, przestrzeń głębokiego rozważania wewnętrznego.

Jeden z uczestników diad ostatnio podzielił się ze mną tym, że przez 25 lat był uzależniony od środków uspokajających. Po 2 tygodniach codziennej praktyki diad środków nie bierze i nie potrzebuje.

Wyniki badań naukowych opublikowanych w ramach projektu badawczego ReSource pod kierownictwem T. Singer z Instytutu Nauk Kognitywnych i Neuronauk im. Maxa Plancka udowodniły, że diady medytacyjne zwiększają poczucie więzi społecznej i zmniejszają poczucie osamotnienia, zmniejszają ilość odczuwanego stresu społecznego, redukują ilość i intensywność odczuwanego strachu.[2]

Podczas medytacji w diadzie fale mózgowe przechodzą ze stanu charakteryzującego się myśleniem, analizowaniem, nierzadko też niepokojem do stanu alfa, theta i delta[3], czyli stanów bardziej zrelaksowanych, sprzyjających kontemplacji i kontaktowi z mądrością serca.

Diady medytacyjne to świetna praktyka duchowa, jeśli zmagasz się z traumą, niepokojem, niepewnością, lub chcesz poznać albo w pełni doświadczyć piękna i przestrzeni duszy.

Przykład sesji i pytań w diadach medytacyjnych

Przykładowe pytania, które mogą się pojawić podczas diady to: Powiedz mi, kim jesteś? / Jesteś gotowy na to, co nieznane? / Spotykając się z prawdziwym sobą z odwagą i empatią, co się pojawia? / Kim jestem będąc, nie robiąc?

Z każdym kolejnym pytaniem i praktyką coraz łatwiej przychodzi nam zaglądanie głębiej w siebie, mogą zacząć pojawiać się wizualizacje, myśli czy obrazy na poziomie intelektualnym pozornie niekoniecznie związane z zadanym pytaniem. No właśnie – czy rzeczywiście niezwiązane?

Podzielę się przykładem z własnej praktyki, aby to poekspolorwać.

Przed jedną z sesji zmagałam się z problemem, któremu dziś nadałabym etykietę ‘brak czasu’. Miałam masę pomysłów, projektów, spraw, które chciałam załatwić, przeżyć, doświadczyć, lecz nie nadążałam ich realizować. Starałam się jak mogłam wyszarpnąć dobie trochę więcej niż 24 godziny.

Tego dnia brałam udział w diadzie z intuicyjnym pisaniem.

Podczas sesji zobaczyłam i doświadczyłam siebie siedzącej w ogrodzie, na słońcu, z uśmiechem na twarzy, spokojem w sercu, wśród rodziny i przyjaciół. Po diadzie w trakcie intuicyjnego pisania przyszło do mnie, że mam wystarczająco dużo czasu na wszystko, co jest dla mnie istotne i że czas zdaje się zanikać, kiedy robię to, co kocham robić.

Od tego momentu bardzo rzadko w życiu zdarza się, abym zerkała na zegarek czy pospieszała siebie albo moich bliskich. Intuicyjnie wiem, na których projektach i czynnościach chcę się skupić, a problem braku czasu rozpuścił się nawet bez większych starań z mojej strony.

Powyższy opis jest oczywiście bardzo skrócony, cały proces integracji doświadczenia z diady trwał kilka tygodni, niemniej nadal pozostaje dla mnie skuteczny.

Diady medytacyjne to cenny element holistycznego podejścia do zdrowia, higieny psychiczno-emocjonalnej i rozwoju duchowego.

POSŁUCHAJ NASZEGO PODCASTU O DIADACH!

 

Tekst: Ada Bieńkowska

Poszukiwania swojej drogi rozwoju duchowego rozpoczęła w 2011 roku od klasycznych form medytacji na zajęciach z jogi kundalini, yin yogi i jogi nidry, ma doświadczenie w intensywnej i długotrwałej medytacji wywodzącej się z nurtu zen i buddyzmu Diamentowej Drogi, od 2021 roku praktykuje i naucza medytacji w formule diad medytacyjnych, w 2021 roku przetłumaczyła książkę o diadach medytacyjnych autorstwa Simone Anliker na język polski, aktualnie kończy międzynarodowy proces certyfikacji na trenerkę Porozumienia Bez Przemocy wg. Marshalla Rosenberga.

Adę znajdziesz na Facebooku jako: Ada NVC

Więcej o diadach – strona na Facebooku: Diady medytacyjne Polska


[1] Simone Anliker „Diady Medytacyjne – Projekt Globalny“ – książka niebawem dostępna w języku polskim w formie elektronicznej

[2] ibidem

[3] Ibidem